Ten postulat wynika nie tyle z braku zaufania do Wojciecha Szczęsnego – który na 100 procent rozpocznie mecz z Walią między słupkami, czy przekonania że Marcin Bułka już przerasta golkipera Juventusu. Obaj spisują się podczas karnych wybitnie. To raczej próba powtórzenia słynnego manewru Louisa van Gaala z ćwierćfinału mistrzostw świata w Brazylii w 2014, który w ostatniej minucie dogrywki wymienił Jaspera Cillessena na rezerwowego Tima Krula. Ten odbił dwa strzały zdezorientowanych tym trickiem Kostarykańczyków i zapewnił Holandii awans do półfinału mundialu.
Co ciekawe van Gaal bynajmniej nie uprzedził Cillessena o planowanym zabiegu i ten był totalnie zaskoczony. Krul zaś bynajmniej nie był jakimś wielkim specjalistą od bronienia „jedenastek” – w swojej karierze w Newcastle Utd do tamtego momentu obronił zaledwie dwa rzuty karne na 20. Zadziałał jednak trick psychologiczny. Piłkarze Kostaryki mieli prawo sądzić, że oto do bramki wchodzi spec nad spece. Ciekawe jednak, że manewr ten nie stał się powszechny u trenerów reprezentacji czy klubowych, choć często w kadrach mają oni równorzędnych specjalistów.
Tak właśnie jest w Polsce. Bułka doskonale radzi sobie w Nice przy rzutach karnych – w tym sezonie Ligue 1 i Pucharu Francji obronił już cztery strzały na siedem. A i w tych przepuszczonych rzucał się dokładnie tam gdzie leciała piłka, ponieważ – jak mówi – zawsze czeka na linii do oddania strzału, wierząc w swój refleks.
Ale i Wojtek Szczęsny to jeden z najlepszych bramkarzy świata jeśli chodzi o rzuty karne. W pamięci mamy jeszcze obroniony strzał samego Leo Messiego na mundialu w Katarze, poprzedzony łobuzerskim mrugnięciem oka Wojtka, że on to ogarnie. Jego kariera w Arsenalu zaczęła się od obrony karnego Wayne Rooney’a na Old Trafford, kiedy to nastoletni jeszcze Wojtek szeptem rozproszył przed strzałem Anglika.
Nie dalej jak w ostatnim meczu Serie A z Napoli Szczęsny doskonale obronił rzut karny czołowego Nigeryjskiego napastnika Victora Osimhena (dopiero Giacomo Raspadori trafił do siatki z dobitki, ale tych w ewentualnej serii karnych w Cardiff nie będzie). Był to póki co jedyny obroniony karny Szczęsnego w tym sezonie.
Szczęsny jednak już dwukrotnie wygrywał statystykę najlepiej broniących „jedenastki bramkarzy” Serie A (ostatni raz w sezonie 2021/2022). Jak podaje portal Łączy Nas Piłka, wliczając występy w AS Roma Szczęsny ma na koncie 10 obronionych na 39. Co ciekawe tyle samo ma drugi z naszych bramkarzy w lidze włoskiej, Łukasz Skorupski (Bologna), tyle że w 55 meczach.
Wg Łączy nas Piłka polscy bramkarze obronili już 27 rzutów karnych w Serie A i są drugą nacją pod tym względem wśród obcokrajowców – więcej mają tylko Brazylijczycy – 31. Pomógł w tym Bartłomiej Drągowski, który bronił m.in. karne Francka Kessiego z Milanu oraz napastników Interu, Mauro Icardiego i Lautaro Martineza. Ku pomysłowi zamiany bramkarzy na ewentualną serię karnych w Cardiff pcha kibiców jeszcze jedna rzecz – trauma przegranych „jedenastek” z Portugalią podczas Euro 2016 i nieustanne spekulacje co by było, gdyby Łukasza Fabiańskiego zmienił w bramce Artur Boruc.
Uważam jednak, że tak jak wtedy Adam Nawałka nie mógł tego zrobić Fabianowi, tak teraz Michał Probierz nie zrobi Wojtkowi Szczęsnemu, który być może rozgrywa swój ostatni mecz w reprezentacji Polski. Tak będzie jeśli nie pojedziemy na Euro 2024. Na pewno wolałby mieć kwestię być albo nie być reprezentacji na Euro i swojej przyszłości we własnych rękach. No i co byśmy powiedzieli gdyby mimo zmiany bramkarza na Marcina Bułkę jednak serię karnych wygrali jednak Walijczycy? Czas Bułki w kadrze i tak nadejdzie i to już bardzo niedługo. Wojtek, prowadź!