Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości, czy Viktor Gyokeres to napastnik klasy światowej, to po wtorku przestał je mieć. Sporting rozbił Manchester City 4:1, a 26-letni Szwed ustrzelił hat-tricka. I wiele tu nie zmienia, że dwie bramki zdobył z karnych, bo niejeden spaliłby się psychicznie przed ekipą Pepa Guardioli. Jeszcze trzy lata temu Gyokeres kosztował milion euro, a dziś przyćmił Erlinga Haalanda i stał się najbardziej pożądanym snajperem na świecie spoza lig TOP 5. Ale po kolei.
Gyokeres w odróżnieniu od większość dzisiejszych gwiazd nie został wychwycony przez skautów prestiżowych akademii. Urodzony w Sztokholmie napastnik miał problemy, by wybić się w Szwecji, która przecież nie słynie z masowego produkowania topowych piłkarzy. A jednak Szwedzi być może doczekali się napastnika, który w przyszłości będzie mógł kontynuować historię pisaną przez Henrika Larssona i Zlatana Ibrahimovicia.
Gyokeres rozpoczął karierę w IF Brommapojkarna. – Kiedy zabrałem go do Brommy miał 14 lat, a szef akademii stwierdził, że Viktor nie jest wystarczająco dobry. Później zaczął strzelać regularnie gole, ale nadal nie miał łatki supergwiazdy, jak choćby Dejan Kulusevski, który dziś gra w Tottenhamie – powiedział BBC David Eklund, skaut szwedzkiego klubu.
Przegonić Lewandowskiego
W 2018 roku za milion euro kupiło go Brighton, ale w ekipie Mew regularnie strzelał jedynie w rezerwach. W pierwszej drużynie zanotował tylko osiem meczów, jednak w Premier League nie zadebiutował. Anglicy uznali, że wypożyczą Gyokeresa do niemieckiego FC St. Pauli, a potem do walijskiego Swansea. W drugiej Bundeslidze strzelił siedem goli, a w Championship żadnego.
NIkt się więc szczególnie nie dziwił, że w 2021 roku Coventry kupiło go za 1,2 miliona euro. Jednak tym razem Championship już podbił. W 116 meczach dla Coventry zdobył aż 43 bramki i zanotował 17 asyst. To sprawiło, że latem 2013 roku lizboński Sporting zapłacił za niego 24 miliony euro. I napisać, że był to transferowy majstersztyk Portugalczyków, to jak nic nie napisać.
Szwed rozegrał w Sportingu 63 gole w 66 meczach. Biorąc pod uwagę tylko ten sezon, zdobył 20 bramek w 16 spotkaniach! Kosmos. Dziś Gyokeres jest liderem strzelców ligi portugalskiej (16 goli), gdzie ma przewagę ośmiu trafień nad wiceliderem! Jest też najlepszym strzelcem Ligi Mistrzów (5 goli). No i ma chrapkę na Złotego Buta, ale choć zdobył o dwie bramki więcej niż Robert Lewandowski (14 trafień w La Liga), to Polak jest liderem zestawienia, bo liga portugalska ma niższy współczynnik (1,5 pkt) niż hiszpańska (2 pkt).
źródło: tranfermarkt
Gyokeres imponuje siłą, warunkami fizycznymi (187 cm wzrostu), świetną grą w powietrzu, ale przede wszystkim niemal perfekcyjną finalizacją akcji i odpowiednią mentalnością. Szwedzkie media podkreślają, że jest dojrzały i spokojny. Zresztą ostatnio pochwały trafiają zewsząd.
– Zabrzmi to trochę szalenie, ale myślę, że jest nieco lepszą wersją Erlinga Haalanda. Norweg jest niesamowity, ale Szwed ma w sobie coś więcej – stwierdził Rafael Van Der Vaart, były piłkarz Realu Madryt i reprezentacji Holandii.
– To prawdziwy piłkarz. Rasowy snajper. Jest potężny, a zarazem niezwykle spokojny przed bramką, dlatego strzela wiele goli – dodał legendarny Marco Van Basten.
Transfermarkt wycenia 26-letniego Gyokeresa na 70 milionów euro, ale nawet tyle może nie wystarczyć, bo go wykupić z lizbońskiego Sportingu. Możliwe, że już niedługo Gyokeres znowu pokona bramkarza City, bo nowym trenerem Manchesteru United został Ruben Amorim, szkoleniowiec Sportingu. I już się plotkuje, że portugalski szkoleniowiec zrobi wszystko, aby do Anglii zabrać ze sobą rosłego Szweda.