Świetna współpraca Sochana z legendą
Spurs nie byli faworytami sobotniego starcia, ale wykorzystali fakt, że Wolves grali dzień wcześniej trudny mecz z Denver Nuggets. Gospodarze kluczową przewagę zbudowali w trzeciej kwarcie, a dzięki wygranej mogą teraz pochwalić się bilansem trzech zwycięstw i trzech porażek. Najlepszym strzelcem teksańskiego zespołu z dorobkiem 25 punktów był Keldon Johnson, a chyba swój najlepszy jak dotychczas mecz w barwach Spurs zagrał Chris Paul.
Legendarny rozgrywający do 15 punktów dołożył 13 asyst. 39-latek w swoim stylu prowadził atak drużyny, a mocno skorzystał na tym także Jeremy Sochan. Polak zanotował kolejny bardzo dobry występ i zaliczył drugie w sezonie double-double. Na koncie miał 19 punktów (7-10 z gry, 1-2 za trzy, 4-5 z rzutów wolnych), 10 zbiórek i cztery asysty. Przy pięciu z siedmiu jego trafień asystował mu właśnie CP3.
Jeremy Sochan starł się z McDanielsem
Polak na parkiecie spędził 33 minuty, miał też przechwyt i efektowny blok. Znów z bardzo dobrej strony pokazał się w defensywie, utrudniając poczynania m.in. Anthony’ego Edwardsa, czyli lidera drużyny przeciwnej. Popełnił trzy straty i cztery faule, a Spurs z nim boisku byli o pięć punktów lepsi od Wilków. Kibiców ekipy z Minneapolis postawa skrzydłowego mogła… denerwować. Sochan jak to Sochan – walczył, przepychał się, kombinował.
W pewnym momencie starł się nawet z Jadenem McDanielesem po tym, jak przy walce o zbiórce skrzydłowy Timberwolves sprowadził go na parter. Sochan nie pozostał mu dłużny i pociągnął go za sobą, a chwilę później trzeba było ich rozdzielać, by nie doszło między nimi do rękoczynów:
Sędziowie przyjrzeli się tej sytuacji na monitorach i obu graczom wlepili przewinienia techniczne. Nie dziwi jednak to, że reprezentant Polski znów był w centrum zamieszania. Z tego jest już znany, a w trwających rozgrywkach to już kolejny mecz, w którym zrobiło się gorąco wokół Sochana. Kibice Spurs kochają go coraz mocniej, a fani drużyn przeciwnych będą go coraz bardziej nie lubić.
Teksańska ekipa w sobotę musiała sobie radzić bez trenera Gregga Popovicha, który opuścił mecz ze względu na przeziębienie. Stery przejął jeden z jego asystentów. Teraz przed Spurs dwa kolejne spotkania na wyjeździe. Następne starcie Ostrogi rozegrają we wtorek nad ranem. Start meczu z Los Angeles Clippers o godz. 4:30 czasu polskiego.