Trzeci uczestnik afery sędziuje
Na początku sierpnia doszło do skandalicznego incydentu z Bartoszem Frankowskim i Tomaszem Musiałem w rolach głównych. Znani polscy sędziowie, będąc pod wpływem alkoholu, zostali w nocy zatrzymani przez funkcjonariuszy ze względu na kradzież znaku drogowego. Arbitrzy trafili wtedy na izbę wytrzeźwień – w tym samym dniu, w którym mieli pracować przy meczu 3. rundy eliminacji Ligi Mistrzów między Dynamem Kijów i Rangers FC.
Frankowski i Musiał stracili od tego momentu zawodowe kontrakty i są zawieszeni przez PZPN i UEFA – podkreśla Rafał Rostkowski. Były arbiter w “TVP Sport” dodaje jednak, że w aferę zamieszany był jeszcze jeden sędzia. Chodzi o Mikołaja Kostrzewę z Lublina, który był sędzią asystentem w środowym meczu Unii Skierniewice z GKS-em Katowice w 1/16 finału Pucharu Polski.
“TVP Sport” zapytało Kostrzewę o to, dlaczego nie został ukarany za udział w sierpniowym incydencie. Arbiter wyznał w odpowiedzi, że nie był brany pod uwagę w Wydziale Dyscypliny, bo nie ma zawodowego kontraktu. — To był mój wolny czas, to był mój czas prywatny. Ja też jestem normalnym człowiekiem. Pan też ma prawo spożywać alkohol. Tak czy nie? – usprawiedliwiał się sędzia.
— Wyszło jak wyszło i nikt z nas nie jest z tego dumny. Nie przysparza to chluby żadnemu z nas. Nie byliśmy wandalami, nie krzyczeliśmy, nie uderzaliśmy, żeby to było jasne. Możemy tylko za to przeprosić i to wszystko – dodał Kostrzewa.