Polska wygrywa, a na trybunach rekord!
Kiedy pod koniec sierpnia PZPN ogłaszał, że Gdańsk i Polsat Plus Arena staną się nowym domem kobiecej reprezentacji na najbliższe lata, wszyscy jednym głosem mówili, że celem jest przyciągnięcie jak najwięcej fanów na mecze Polek. Nina Patalon podkreślała wówczas, że posiadanie “własnego” stadionu jest ważne dla drużyny i kibiców. Selekcjonerka nie ukrywała, że marzy jej się rekord frekwencji. I tak padł on już w pierwszym meczu Polek na bursztynowej arenie! Wtorkowy rewanż w barażach o mistrzostwa Europy z Rumunią oglądało z trybun 8449 widzów, a więc 438 osób więcej niż mecz Polska – Belgia, rozgrywany w 2021 roku również w Gdańsku, który był dotychczasowym rekordem. – To jest nasz dom – mówiła po meczu Dominika Grabowska.
Polki wygrały wtorkowy mecz i były niesione dopingiem kibiców. Kibiców, wśród których rośnie zainteresowanie kobiecym futbolem. Spory wpływ ma pewnie na to sama postać Ewy Pajor. Napastniczka gra dziś w FC Barcelonie, jest jedną z najlepszych piłkarek świata i nie dziwi fakt, że przyciąga tłumy na trybuny.
– To nasz nowy dom. Dzisiejsza atmosfera była niesamowita. Celebrowaliśmy zwycięstwo z kibicami. Mam nadzieję, że ci kibice będą nas zawsze wspierać i będzie ich przybywać – mówiła po spotkaniu z Rumunią kapitan reprezentacji Polski, Ewa Pajor.
Wpływ kibiców podkreśliła także selekcjonerka Nina Patalon. – Fakt grania na tym stadionie jest czymś wyjątkowym i ma podnieść prestiż piłki kobiecej w Polsce. Jesteśmy przeszczęśliwe, cała oprawa meczowa była znakomita. Może nie było dzisiaj 20 tysięcy, ale z czasem przychodzić będzie jeszcze więcej fanów. Kibice dają nam zawsze wsparcie – mówiła.
Rzeczywiście atmosfera na stadionie była bardzo dobra – jak na święto przystało. Już przy przedstawianiu składów na obiekcie zrobiło się uroczyście. Kiedy spiker Marcin Gałek (na co dzień pracujący przy meczach Lechii Gdańsk) wywoływał nazwiska zawodniczek, obiekt zdobił pokaz świateł. A kilka minut później głośno wybrzmiał “Mazurek Dąbrowskiego”. Od pierwszych minut meczu niosło się gromkie “Polska, Polska” i “Polska Biało-Czerwoni”. Na jednym z sektorów pojawiły się nawet bębny i w ich akompaniamencie intonowane były przyśpiewki. To sprawiło, że mecz rzeczywiście był pewnego rodzaju świętem.
Jak Gdańsk i PZPN zbudował frekwencję?
Pobicie rekordu frekwencji na meczu Polek jest z pewnością dużym sukcesem. Mówimy przecież o kraju, w którym futbol kobiecy nie cieszy się zbyt dużym zainteresowaniem. Gdańsk i PZPN mocno pracowały jednak nad tym, aby zachęcić jak najwięcej kibiców do przyjścia na trybuny. Miasto było od kilku tygodni mocno zaangażowane w promowanie wydarzenia. Śmiem twierdzić, że mecz Polek był bardziej reklamowany na mecze niż spotkania ekstraklasowej Lechii Gdańsk. Plakaty na przystankach autobusowych i tramwajowych, informacje na tablicach wewnątrz pojazdów komunikacji miejskiej, a także branding samych pojazdów – to tylko niektóre z działań, jakie zaobserwować można było w Trójmieście od początku września. W Trójmieście, bo mecz promowano także w Sopocie i Gdyni.
Pod koniec sierpnia wystartowała sprzedaż biletów na to spotkanie oraz akcja #GdańskNaRekord w mediach społecznościowych. Nie tylko federacji, ale też miasta Gdańska. To również z pewnością zachęciło ludzi do przyjścia na stadion, a przede wszystkim do ludzi docierała informacja – tutaj zagrają najlepsze polskie piłkarki. W dniu meczu już ponad godzinę przed meczem w okolicach stadionu zrobiło się biało-czerwono. Kibice tłumnie zmierzali w kierunku gdańskiego obiektu. Najwięcej było rodzin z dziećmi oraz… szkółek piłkarskich. PZPN skierował swoją promocję piłki kobiecej właśnie głównie ku najmłodszym. Bilety otrzymali także m.in. pracownicy urzędów. Wszystko po to, aby mecz oglądało na żywo jak najwięcej kibiców.
Za miesiąc Gdańsk znów rekordowy?
Po wtorkowym pobiciu rekordu nasuwa się kolejne pytanie – czy za miesiąc znów uda się przyciągnąć na trybuny rekordową liczbę kibiców. Pozornie powinno być łatwo – przyjedzie bardzie prestiżowy rywal (Austria), Polki powalczą o awans na mistrzostwa i będzie to jedno z dwóch decydujących starć, a dzisiejszy mecz okazał się sukcesem. Z drugiej strony czasu na promocje meczu jest mniej.
Czy Polki będą walczyć o awans do finałów Euro znów przy rekordowej liczbie widzów? Albo chociaż przy zbliżonej? Odpowiedź na te pytanie poznamy 29 listopada. Wówczas w Gdańsku Polki zagrają z Austriaczkami.