Ofenswynie usposobiona Stal
Mielczanie ostatnich dni nie mogli zaliczyć do najbardziej przyjemnych. W krótkim odstępie czasu przegrali dwa wyjazdowe spotkania w Ekstraklasie, grając przy tym jedną dobrą połowę. A nawet druga część gry we Wrocławiu nie pozwoliła Stali przynieść punktów, które są tak bardzo im potrzebne, aby uciec z dołu tabeli.
I to, co zaproponowała drużyna Janusza Niedźwiedzia w niedzielne wczesne popołudnie, mogło się naprawdę podobać. Mimo braku w wyjściowej jedenastce Ilii Szukrina, Stal wyglądała naprawdę dobrze w ataku, raz za razem tworząc sobie kolejne sytuacje bramkowe. A do tej pory mówiło się, że mielczanie najbardziej groźni są tylko ze stałych fragmentów gry.
Z kolei mogła zastanawiać bierna postawa lubinian zwłaszcza w trzeciej tercji, gdzie strzałów w kierunku bramki było jak na lekarstwo. Znów do przerwy ekipa trenera Włodarskiego nie potrafiła uderzyć celnie, co było dosyć alarmujące. W dodatku naiwna interwencja Kłudki w polu karnym przyniosła rzut karny Stali, który na gola zamienił Piotr Wlazło. Takim wynikiem również zakończyła się pierwsza połowa, która za kadencji Marcina Włodarskiego była zdecydowanie najgorsza.
Wdowiak na ratunek Miedziowych
Kwadrans w szatni przyniósł oczekiwane efekty dla gości, gdyż bardzo szybko po stałym fragmencie gry lubinianie doprowadzili do wyrównania. Po strzale Aleksa Ławniczaka i odbiciu piłki od słupka, skuteczną dobitką popisał się Mateusz Wdowiak. Zatem błyskawicznie mecz rozpoczynał się od nowa.
Natomiast po trudniejszych pierwszych minutach w drugiej połowie, mielczanie zdołali znów objąć prowadzenie. Dość zaskakującym, ale i kapitalnym uderzeniem popisał się Marvin Senger i Stal znów prowadziła w tym spotkaniu.
Gol wyraźnie podłamał Miedziowych, którzy znów nie potrafili przejąć kontroli nad spotkaniem i próbować wrócić do meczu. Zamiast tego oglądaliśmy kontrolę po stronie piłkarzy w białych koszulkach, którzy tworzyli kolejne okazje do zamknięcia emocji w tym spotkaniu.
Mielczanie mocno skomplikowali sobie sytuacje na początku ostatniego kwadransa, a konkretniej zrobił to Piotr Wlazło. Obrońca Stali w dogodnej sytuacji sfaulował Mateusza Grzybka i musiał obejrzeć czerwoną kartkę. Z rzutu wolnego niewiele przed polem karnym gościom nie udało się skorzystać, a czas nieuchronnie zbliżał się do końca.
Grę w przewadze w końcówce udało się wykorzystać dzięki świetnej główce Mateusza Wdowiaka. Wahadłowy lubinian w 84. minucie dał swojej drużynie nadzieję, że można z Mielca wywieść nawet trzy punkty.
Stal Mielec – Zagłębie Lubin 2:2 (1-0)
Gole: Wlazło 33′, Senger 57- Wdowiak 51′, 83′
Kartki: Tkacz, Wlazło (bezpośrednia czerwona) – Kłudka
Wyjściowy skład Stali: Mądrzyk – Wlazło, Matras, Senger – Jaunzems, Tkacz, Guillaumier, Getinger – Domański, Wolsztyński, Krykun
Wyjściowy skład Zagłębia: Hładun – Orlikowski, Nalepa, Ławniczak – Kłudka, Dąbrowski, Mróz, Radwański, Wdowiak – Mikołajewski, Sejk