HomePiłka nożnaMarnotrawstwo czy wnioski z przeszłości? Linetty znów puka do bram kadry

Marnotrawstwo czy wnioski z przeszłości? Linetty znów puka do bram kadry

Źródło: własne

Aktualizacja:

Zmęczeni nim byli kibice reprezentacji, a kto wie – może on sam kadry i presji przez nią wywieranej też miał po dziurki w nosie. Sytuacja jednak się zmieniła. Pozycja Karola Linettego w Torino urosła i – bez względu na jego występy z przeszłości – zasadne staje się pytanie, czy postawić na niego przy listopadowych powołaniach.

Karol Linetty

Giuseppe Maffia / Alamy

W KADRZE BEZ PRZEŁOMU

W styczniu tego roku minęło już 10 lat odkąd ówczesny zawodnik Lecha Poznań otrzymał premierowe powołanie do reprezentacji Polski. Wtedy obiecującego pomocnika Kolejorza wypatrzył Adam Nawałka. I chociaż klubowo jego kariera zaczęła rozwijać się coraz bardziej – z Ekstraklasy wyjechał do Serie A podpisując kontrakt z Sampdorią – to zanim zadebiutował na wielkim turnieju, najpierw musiał dwa razy tylko oglądać w akcji swoich kolegów.

Linetty był członkiem reprezentacji zarówno podczas Euro 2016, jak i mistrzostw świata dwa lata później. Na boisku nie dostał jednak ani minuty. Sytuacja zmieniła się dopiero w 2021 roku, kiedy na pomocnika postawił Paulo Sousa. I choć to właśnie wychowanek Lecha trafił do siatki w inauguracyjnym meczu ze Słowacją, to turniej zakończył jak i cała drużyna – na tarczy.

Powołanie na mundial w Katarze już nie przyszło i powoli zaczęło się wydawać, że historia Linettego w reprezentacji chyli się ku końcowi. W Torino – do którego przeszedł w 2020 roku – co prawda występował, ale nie odgrywał tam pierwszych skrzypiec. Jednocześnie bez względu na jego sytuację w klubie, zmęczeni czekaniem na coś ekstra w wykonaniu piłkarza byli kibice. Kolejne mecze z orzełkiem na piersi wskakiwały na konto środkowego pomocnika, ale ten nie był się w stanie zapisać się w świadomości fanów niczym szczególnym.

Ostatni dotychczas występ Linettego w kadrze miał miejsce we wrześniu ubiegłego roku, kiedy pojawił się na 20 minut podczas przegranego meczu z Albanią w Tiranie. Po tym „widowisku”, przegranym przez kadrę 0:2, czara goryczy się przelała. Kibice domagali się głów i to nie tylko tej Fernando Santosa, który właśnie wtedy został zwolniony.

ODSTAWIENIE

Portugalczyka zastąpił Michał Probierz i zaczął starania o przebudowanie kadry według własnego pomysłu. Zabrakło w tym wszystkim miejsca dla Linettego. Jeszcze w sierpniu, gdy nowy sezon Serie A dopiero startował, tak w Kanale Sportowym wypowiedział się Tomasz Iwan, były piłkarz i dyrektor reprezentacji: – Karolowi Linettemu dałbym już spokój z powołaniami. To zawodnik prawie 30-letni. Niech sobie gra w piłkę spokojnie w klubie.

Wypowiedź zebrała mnóstwo polubień, co prowadzi do prostego wniosku, że wielu kibiców z tymi słowami zwyczajnie się zgodziło. „Wiek wiekiem… Linetty niczego tej kadrze nie dał. Wieczny następca Krychowiaka” – napisał w odpowiedzi jeden z kibiców.

Z podobnych założeń musiał wychodzić Probierz, który przecież próbował w drugiej linii różnych mniej lub bardziej zaskakujących opcji – z Tarasem Romanczukiem czy ostatnio Maxim Oyedele na czele – ale w kierunku Linettego nigdy się nie zwrócił.

Ale – no właśnie… Czy nie należy zadać sobie pytania, że przynajmniej na ten moment myślenie o wychowanku Lecha należy nieco przewartościować?

Już dwa lata temu, kiedy pojawiały się pogłoski o możliwym odejściu pomocnika z Torino, na jednej z konferencji prasowych piękne słowa o Polaku powiedział jego ówczesny trener, Ivan Jurić. – Nigdy nie myślałem o odejściu Karola. Bardzo go lubię, jest świetny. Jeśli grał mniej to dlatego, że mieliśmy dużą konkurencję – przyznał.

Kolejne miesiące upływały, a Linetty rozkręcał się coraz bardziej. Jasne – nie był, nie jest i nigdy nie będzie typem piłkarza, który co trochę rozstrzyga mecze swoimi asystami i bramkami. Włosi zawsze chwalili go jednak za „wszędobylskość”, zaangażowanie i fakt, że po prostu pełni funkcję płuc swojego zespołu.

KAPITAN LINETTY

Latem Juricia na stanowisku trenera zastąpił Paolo Vanoli, u którego Polak – z nielicznymi wyjątkami – niemal zawsze znajduje miejsce w podstawowej jedenastce. Po tym, jak kilkanaście dni temu poważnej kontuzji kolana doznał kapitan Byków, Duvan Zapata, opaska powędrowała na ramię właśnie Linettego. A ten sprawił, że zrobiło się o nim jeszcze głośniej, jako że po prawie dwóch latach przerwy trafił do siatki w Serie A.

Piękny gol z Cagliari co prawda nie przyniósł Torino ani punktu, bo Sardyńczycy wygrali to spotkanie 3:2, ale jeszcze bardziej umocnił pozycję polskiego piłkarza w składzie turyńskiego zespołu. Aktualnie 29-latek o grę obawiać się nie musi – to raczej wokół niego dopasowywane są pozostałe elementy.

Byki najczęściej grają formacją złożoną z trójki obrońców i czterech bądź pięciu pomocników. Zajmujący miejsce w środku pola Linetty ma zadania defensywne. Praktycznie nie widać go w polu karnym rywali – to on ma za zadanie zabezpieczać centrum boiska. Nikt nie wymaga od niego kreowania akcji ofensywnych, a bramki czy asysty – o ile się takie pojawią – są tylko miłym dodatkiem do jego podstawowych zadań.
I chyba właśnie z tego muszą sobie zdać sprawę kibice, jeśli pomocnik Torino do kadry jednak by wrócił. W jego grze mało jest efektowności, wykonywanej roboty często nie widać na pierwszy rzut oka, ale jednak dla każdego zespołu ma bezcenną wartość, o ile oczywiście stoi na dobrym poziomie.

„Nie tylko posłał petardę z dystansu, ale i biegał po całym boisku, dopóki się nie wyczerpał” – napisał portal TuttoMercatoWeb.com po meczu turyńczyków z Cagliari. W tym samym serwisie po spotkaniu Inter – Torino (3:2) pod adresem Linettego czytamy: „Wykonał gigantyczną robotę w defensywie, zużył mnóstwo energii”.

I właśnie w tym tonie po kolejnych występach Polaka najczęściej wypowiadają się Włosi. Od 29-latka można oczekiwać harówki w środku pola, wykonywania czarnej roboty i stwarzania odpowiednich warunków do kreowania tym, którzy są bardziej finezyjnymi piłkarzami i mają pomysł na to, co zrobić z futbolówką przy nodze.

CO ZROBI PROBIERZ?

Czy piłkarz o takich charakterystykach przydałby się reprezentacji Polski wokół Piotra Zielińskiego czy Kacpra Urbańskiego? Z pewnością. I gdyby tylko nie nazywał się „Karol Linetty”, nie miał już niemal 50 występów w kadrze i bogatej historii rozczarowań z orzełkiem na piersi, kibice takiej kandydatury z pewnością nie poddawaliby w wątpliwość.

Może gdyby kadra była już zdrowo ułożonym organizmem, do którego trudno się dostać, temat ewentualnego powrotu piłkarza Torino byłby bardziej nie na miejscu. Ale w chwili, gdy ekipa Probierza od miesięcy pozostaje jednym wielkim placem budowy, to brak powołania dla dobrze spisującego się kapitana solidnego klubu Serie A może wydawać się zwykłym marnotrawstwem, na które wpływają historie z przeszłości, a nie aktualny stan rzeczy.

Linettemu nie pozostaje nic innego jak dalsza gra na wysokim poziomie w nadziei, że tym razem zostanie przez selekcjonera doceniony. Przed listopadową przerwą reprezentacyjną Torino zagra jeszcze z Como, Romą, Fiorentiną i Juventusem. Trudny terminarz dla zespołu, którzy przegrał już trzy mecze z rzędu i za wszelką cenę musi wrócić na zwycięską ścieżkę.

Polak będzie miał okazję zmierzyć się z presją i pokazać się na tle silnych rywali. Jeśli i te próby zakończyłby z oceną pozytywną, to bez względu na ostateczną decyzję Probierza temat tego piłkarza w kontekście biało-czerwonej kadry będzie polaryzował.

I generował liczne dyskusje.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Gwiazda Lecha Poznań ma kłopot. Nie trenuje wraz z resztą zespołu
Wieczysta ma problem. Dwa kluby ruszają po Hansena
Ujawnili plan Barcelony. Chodzi o hitowy transfer!
Cezary Kulesza już wie. Maciej Skorża podjął decyzję w sprawie kadry!
Legia Warszawa oddaje zawodników. Kilku odejdzie do 1. Ligi
Kto pokaże mecze polskich drużyn w el. pucharów? Niemal wszystko jasne
Lech Poznań idzie za ciosem. Wiadomo, kiedy dojdzie do kolejnego transferu!
To on powinien być nowym selekcjonerem kadry. Zbigniew Boniek mówi wprost
Burze torpedują KMŚ, to samo nas czeka na MŚ 2026. Skąd takie zasady? [PRZEPISY]
Kotwica Kołobrzeg znika z piłkarskiej mapy Polski. “Upadek jest definitywny”