W KADRZE BEZ PRZEŁOMU
W styczniu tego roku minęło już 10 lat odkąd ówczesny zawodnik Lecha Poznań otrzymał premierowe powołanie do reprezentacji Polski. Wtedy obiecującego pomocnika Kolejorza wypatrzył Adam Nawałka. I chociaż klubowo jego kariera zaczęła rozwijać się coraz bardziej – z Ekstraklasy wyjechał do Serie A podpisując kontrakt z Sampdorią – to zanim zadebiutował na wielkim turnieju, najpierw musiał dwa razy tylko oglądać w akcji swoich kolegów.
Linetty był członkiem reprezentacji zarówno podczas Euro 2016, jak i mistrzostw świata dwa lata później. Na boisku nie dostał jednak ani minuty. Sytuacja zmieniła się dopiero w 2021 roku, kiedy na pomocnika postawił Paulo Sousa. I choć to właśnie wychowanek Lecha trafił do siatki w inauguracyjnym meczu ze Słowacją, to turniej zakończył jak i cała drużyna – na tarczy.
Powołanie na mundial w Katarze już nie przyszło i powoli zaczęło się wydawać, że historia Linettego w reprezentacji chyli się ku końcowi. W Torino – do którego przeszedł w 2020 roku – co prawda występował, ale nie odgrywał tam pierwszych skrzypiec. Jednocześnie bez względu na jego sytuację w klubie, zmęczeni czekaniem na coś ekstra w wykonaniu piłkarza byli kibice. Kolejne mecze z orzełkiem na piersi wskakiwały na konto środkowego pomocnika, ale ten nie był się w stanie zapisać się w świadomości fanów niczym szczególnym.
Ostatni dotychczas występ Linettego w kadrze miał miejsce we wrześniu ubiegłego roku, kiedy pojawił się na 20 minut podczas przegranego meczu z Albanią w Tiranie. Po tym „widowisku”, przegranym przez kadrę 0:2, czara goryczy się przelała. Kibice domagali się głów i to nie tylko tej Fernando Santosa, który właśnie wtedy został zwolniony.
ODSTAWIENIE
Portugalczyka zastąpił Michał Probierz i zaczął starania o przebudowanie kadry według własnego pomysłu. Zabrakło w tym wszystkim miejsca dla Linettego. Jeszcze w sierpniu, gdy nowy sezon Serie A dopiero startował, tak w Kanale Sportowym wypowiedział się Tomasz Iwan, były piłkarz i dyrektor reprezentacji: – Karolowi Linettemu dałbym już spokój z powołaniami. To zawodnik prawie 30-letni. Niech sobie gra w piłkę spokojnie w klubie.
Wypowiedź zebrała mnóstwo polubień, co prowadzi do prostego wniosku, że wielu kibiców z tymi słowami zwyczajnie się zgodziło. „Wiek wiekiem… Linetty niczego tej kadrze nie dał. Wieczny następca Krychowiaka” – napisał w odpowiedzi jeden z kibiców.
Z podobnych założeń musiał wychodzić Probierz, który przecież próbował w drugiej linii różnych mniej lub bardziej zaskakujących opcji – z Tarasem Romanczukiem czy ostatnio Maxim Oyedele na czele – ale w kierunku Linettego nigdy się nie zwrócił.
Ale – no właśnie… Czy nie należy zadać sobie pytania, że przynajmniej na ten moment myślenie o wychowanku Lecha należy nieco przewartościować?
Już dwa lata temu, kiedy pojawiały się pogłoski o możliwym odejściu pomocnika z Torino, na jednej z konferencji prasowych piękne słowa o Polaku powiedział jego ówczesny trener, Ivan Jurić. – Nigdy nie myślałem o odejściu Karola. Bardzo go lubię, jest świetny. Jeśli grał mniej to dlatego, że mieliśmy dużą konkurencję – przyznał.
Kolejne miesiące upływały, a Linetty rozkręcał się coraz bardziej. Jasne – nie był, nie jest i nigdy nie będzie typem piłkarza, który co trochę rozstrzyga mecze swoimi asystami i bramkami. Włosi zawsze chwalili go jednak za „wszędobylskość”, zaangażowanie i fakt, że po prostu pełni funkcję płuc swojego zespołu.
KAPITAN LINETTY
Latem Juricia na stanowisku trenera zastąpił Paolo Vanoli, u którego Polak – z nielicznymi wyjątkami – niemal zawsze znajduje miejsce w podstawowej jedenastce. Po tym, jak kilkanaście dni temu poważnej kontuzji kolana doznał kapitan Byków, Duvan Zapata, opaska powędrowała na ramię właśnie Linettego. A ten sprawił, że zrobiło się o nim jeszcze głośniej, jako że po prawie dwóch latach przerwy trafił do siatki w Serie A.
Piękny gol z Cagliari co prawda nie przyniósł Torino ani punktu, bo Sardyńczycy wygrali to spotkanie 3:2, ale jeszcze bardziej umocnił pozycję polskiego piłkarza w składzie turyńskiego zespołu. Aktualnie 29-latek o grę obawiać się nie musi – to raczej wokół niego dopasowywane są pozostałe elementy.
Byki najczęściej grają formacją złożoną z trójki obrońców i czterech bądź pięciu pomocników. Zajmujący miejsce w środku pola Linetty ma zadania defensywne. Praktycznie nie widać go w polu karnym rywali – to on ma za zadanie zabezpieczać centrum boiska. Nikt nie wymaga od niego kreowania akcji ofensywnych, a bramki czy asysty – o ile się takie pojawią – są tylko miłym dodatkiem do jego podstawowych zadań.
I chyba właśnie z tego muszą sobie zdać sprawę kibice, jeśli pomocnik Torino do kadry jednak by wrócił. W jego grze mało jest efektowności, wykonywanej roboty często nie widać na pierwszy rzut oka, ale jednak dla każdego zespołu ma bezcenną wartość, o ile oczywiście stoi na dobrym poziomie.
„Nie tylko posłał petardę z dystansu, ale i biegał po całym boisku, dopóki się nie wyczerpał” – napisał portal TuttoMercatoWeb.com po meczu turyńczyków z Cagliari. W tym samym serwisie po spotkaniu Inter – Torino (3:2) pod adresem Linettego czytamy: „Wykonał gigantyczną robotę w defensywie, zużył mnóstwo energii”.
I właśnie w tym tonie po kolejnych występach Polaka najczęściej wypowiadają się Włosi. Od 29-latka można oczekiwać harówki w środku pola, wykonywania czarnej roboty i stwarzania odpowiednich warunków do kreowania tym, którzy są bardziej finezyjnymi piłkarzami i mają pomysł na to, co zrobić z futbolówką przy nodze.
CO ZROBI PROBIERZ?
Czy piłkarz o takich charakterystykach przydałby się reprezentacji Polski wokół Piotra Zielińskiego czy Kacpra Urbańskiego? Z pewnością. I gdyby tylko nie nazywał się „Karol Linetty”, nie miał już niemal 50 występów w kadrze i bogatej historii rozczarowań z orzełkiem na piersi, kibice takiej kandydatury z pewnością nie poddawaliby w wątpliwość.
Może gdyby kadra była już zdrowo ułożonym organizmem, do którego trudno się dostać, temat ewentualnego powrotu piłkarza Torino byłby bardziej nie na miejscu. Ale w chwili, gdy ekipa Probierza od miesięcy pozostaje jednym wielkim placem budowy, to brak powołania dla dobrze spisującego się kapitana solidnego klubu Serie A może wydawać się zwykłym marnotrawstwem, na które wpływają historie z przeszłości, a nie aktualny stan rzeczy.
Linettemu nie pozostaje nic innego jak dalsza gra na wysokim poziomie w nadziei, że tym razem zostanie przez selekcjonera doceniony. Przed listopadową przerwą reprezentacyjną Torino zagra jeszcze z Como, Romą, Fiorentiną i Juventusem. Trudny terminarz dla zespołu, którzy przegrał już trzy mecze z rzędu i za wszelką cenę musi wrócić na zwycięską ścieżkę.
Polak będzie miał okazję zmierzyć się z presją i pokazać się na tle silnych rywali. Jeśli i te próby zakończyłby z oceną pozytywną, to bez względu na ostateczną decyzję Probierza temat tego piłkarza w kontekście biało-czerwonej kadry będzie polaryzował.
I generował liczne dyskusje.