Nicola Zalewski błyszczy w reprezentacji Polski i stale rozczarowuje w Romie. Ostatnie tygodnie tylko to uwypukliły. Kibice reprezentacji zachwycali się, gdy Nicola efektownie pokonał bramkarza Chorwacji (3:3) w Lidze Narodów, a rzymianie go przeklinali, gdy popełnił fatalny błąd, skutkujący porażką 0:1 w hicie z Interem Mediolan. A jednak trener Ivan Juirć dał szansę Zalewskiemu na szybką rehabilitację, bo w czwartek Roma podejmowała Dynamo Kijów. Ale nie oszukujmy się… Polak rozpoczął grę od pierwszej minuty głównie dlatego, że kontuzje leczą: Alexis Saelemaekers oraz Stephan El Shaarawy, czyli konkurenci Nicoli.
Zalewski wybierał bezpieczne rozwiązania
Roma objęła prowadzenie w 23. minucie, gdy Artem Dowbyk pewnie wykorzystał rzut karny po faulu na Tommaso Baldanzim. Do tego momentu Zalewski brał aktywny udział w rozgrywaniu jako prawy wahadłowy (w 3-4-2-1), ale z reguły wybierał krótkie i bezpieczne podania. A gdy już dwa razy zdecydował się na dośrodkowanie w pole karne, to piłka ani razu nie znalazła adresata. I co ciekawe były to jedyne dwa niecelne podania Polaka w pierwszej połowie (25/27). Wychowanek Romy zanotował też niecelny strzał, gdy w 33. minucie huknął na bramkę zza pola karnego, ale zdecydowanie zabrakło mu precyzji.
A co się działo po przerwie?
Zalewski rozpoczął drugą połowę od fatalnej wrzutki wprost pod nogi obrońców. W 59. minucie znowu niecelnie centrował, ale tym razem nie można było mieć do niego pretensji, a raczej słowa pochwały, że zdołał dobiec do piłki i jeszcze całkiem groźnie wrzucił, lecz nikt nie zamknął jego akcji. Wiele więcej Zalewski nie pokazał, choć rozegrał całe spotkanie. To był mecz, w którym nie musiał zbytnio myśleć o obronie, ponieważ Dynamo niezbyt atakowało, oddało zaledwie dwa celne strzały.
Zalewski bez błysku. Boniek go nie poznaje
Trzeba podkreślić, że Zalewski nie wypadł szczególnie źle na tle kolegów, bo ci w większości zawiedli. Pozytywnie wyróżnić można przede wszystkim Lorenzo Pellegriniego oraz Paulo Dybalę, którzy pojawili się na murawie w drugiej połowie i ożywili grę, jednak nieskuteczny był Eldor Szomurodow. Zalewski po prostu rozegrał kolejny nijaki mecz, w którym brakowało polotu, finezji i pewności siebie, którymi czaruje fanów reprezentacji Polski.
– Jak Nicola Zalewski gra w Romie, to mam wrażenie, jakby grał jego brat. To zupełnie inny zawodnik niż ten, który gra w reprezentacji Polski. Wydaje mi się, że tu chodzi o psychikę. Ten chłopak w Rzymie jest uważany za takiego piłkarza… Nie chcę za dużo mówić, ale wydaje mi się, że jak to tak ma wyglądać, to lepiej, żeby Nicola sobie gdzieś poszedł – powiedział kilka dni temu Zbigniew Boniek, były piłkarz Romy. I trudno się z nim nie zgodzić, bo faktycznie Zalewski w Rzymie zmienia się nie do poznania.
W tym sezonie rozegrał już sześć meczów, ale wciąż nie strzelił gola, ani nie zanotował asysty. Na bramkę w klubie czeka już od czerwca 2023 roku. Z kolei ostatnią asystę zanotował pół roku później – w grudniu. Patrząc z szerszej perspektywy, statystyki ofensywne Nicoli wyglądają po prostu fatalnie. Rozegrał w Romie 112 meczów, zdobył tylko dwie bramki i zaliczył ledwie siedem asyst.
Już w niedzielę Roma zagra z Fiorentiną w Serie A. Nicola – ze względu na kontuzje konkurentów – znowu może dostać szansę. Niestety, nie jest to wcale dobra wiadomość dla fanów Romy.
Zalewski przeciwko Dynamo w liczbach:
- Rozegrane minuty: 90
- Bramki: 0
- xG (gole oczekiwane): 0.02
- Asysty: 0
- Strzały (celne): 1 (0)
- Kontakty z piłką: 68
- Podania (celne): 42 (37)
- Celność podań: 88 procent
- Kluczowe podania: 0
- Przeczuty (celne): 4 (1)
- Próby dryblingu (udane): 2 (1)
- Pojedynki (wygrane): 4 (3)
- Pojedynki w powietrzu (wygrane): 1 (1)
- Próby odbioru: 1
- Faule: 0
- Sfaulowany: 2
[źródło: SofaScore]