Run Forrest, run!
Flick szczególnie odmienił Barcelonę pod względem intensywności. Zespół stał się zabójczy w pressingu, co potwierdza wskaźnik PPDA (średnia liczba podań przeciwnika przed interwencją drużyny broniącej, nie uwzględniając zdarzeń we własnej strefie defensywnej). W wielu meczach wskaźnik ten oscyluje wokół 6.0, co oznacza, że Barcelona pozwala rywalowi na 6 podań, zanim odbierze mu piłkę. Drużyna pod wodzą Xaviego również prezentowała się dobrze w tym aspekcie, ale pod kierownictwem Niemca nastąpiła istotna zmiana w mentalności. Ogromny wkład fizyczny w każde starcie sprawia, że Barcelona już na początku spotkania wydaje się być drużyną, która odniesie zwycięstwo.
Ekspansywny styl Flicka był charakterystyczny dla Bayernu, który atakował dużą liczbą zawodników, grając wysoko ustawioną linią obrony. Taki styl wymaga dużej odpowiedzialności od stoperów, którzy muszą pokrywać rozległe obszary. To podejście może być kosztowne w starciach z największymi rywalami.
Obecna Barcelona imponuje swoją umiejętnością kontrolowania gry, jednocześnie zachowując płynność w fazach przejściowych. Ich średnie posiadanie piłki wynosi aż 67%. Atakują szybko i precyzyjnie. W czasach, gdy względy fizyczne odgrywają ogromną rolę w futbolu, taki styl staje się jeszcze bardziej skuteczny. Choć stanowi tylko jeden z wielu atutów zespołu.
Ofensywna różnorodność i elastyczność
Zatrudnienie Niemca było pewnym zerwaniem z tradycją. Przez ostatnie 25 lat trenerami Dumy Katalonii byli zawsze Hiszpanie lub Holendrzy (z wyjątkiem Gerardo Martino), którzy opierali grę na tzw. DNA Barcelony, czyli krótkich podaniach i kombinacyjnej grze. Flick wywodzi się z niemieckiego stylu, który bazuje na dynamice i intensywności. Obecnie w Barcelonie nie ma sztywnej struktury w ataku – zawodnicy ofensywni mają dużą swobodę w poruszaniu się, co przynosi oczekiwane rezultaty. Barcelona ma najwyższy współczynnik xG (expected goals) w całej Europie, wynoszący 26,1, podczas gdy drugie w tej klasyfikacji PSG osiągnęło wynik na poziomie 21,5. To tylko dowodzi, jak silnym zespołem w ataku stała się Barca. Ich największą siłą jest “przeciążanie” środkowej strefy boiska (4-5 zawodników blisko siebie), co stanowi poważne zagrożenie dla rywali, a ponadto pozwala Lamine Yamalowi często zostawać w sytuacjach 1 na 1 z bocznym obrońcą.
Barcelona jest jedną z najbardziej elastycznych drużyn w Europie. Zawodnicy ofensywni nieustannie zmieniają pozycje, dostosowując się do sytuacji na boisku. Tworzą pozorny chaos, w którym sami doskonale się odnajdują. Oglądanie ich gry sprawia przyjemność, ponieważ cały czas szukają okazji do ataku. Wspierają ich w tym środkowi obrońcy, którzy świetnie operują piłką. Cubarsi i Martínez wyróżniają się pod tym względem na tle całej ligi. Charakterystycznym elementem stylu gry zespołu pod wodzą Flicka są długie podania na przeciwległą stronę boiska. W ofensywie drużyna stara się maksymalnie rozciągnąć formacje rywala, co otwiera wiele wolnych przestrzeni do wykorzystania.
Pod wodzą Xaviego Barcelona z czasem stała się przewidywalna – atakowali w statycznym ustawieniu 3-2-5, co nie pozwalało w pełni wykorzystać potencjału ofensywnych graczy. Teraz jednak budują ataki w różnych formacjach; czasem jest to 3-1-6, innym razem 2-4-4. Często zależy to od ustawienia jednego z pomocników lub Koundé, którzy mają dużą swobodę w poruszaniu się – mogą zejść głębiej lub przesunąć się do bocznego sektora. Dzięki tej elastyczności stali się całkowicie nieprzewidywalni. Wcześniejszy dość sztywny system wzbudzał wątpliwości co do przyszłości wielu zawodników w klubie. Obecnie ci sami piłkarze błyszczą i odgrywają kluczowe role, co pokazuje, jak kluczowy jest odpowiedni trener.
Wielkie powroty
Forma Lewandowskiego po mundialu budziła obawy. Popełniał wiele prostych błędów z piłką przy nodze i był nieskuteczny, co rodziło wątpliwości co do jego przyszłości w klubie, zwłaszcza że jest jednym z najlepiej opłacanych piłkarzy w klubie. Jednak po powrocie Flicka Polak ponownie stał się jednym z najlepszych strzelcem w Europie, mimo że ma już 36 lat. Jego bilans pod wodzą niemieckiego trenera (wliczając to grę w Bayernie) jest imponujący: 83 mecze, 97 goli i 24 asysty.
Również Raphinha odżył pod rządami Flicka. Brazylijczyk ma znakomite statystyki na początku sezonu – 5 goli i 5 asyst w La Liga – ale nawet to nie oddaje w pełni jego wkładu w grę drużyny. Grając bliżej środka, może operować w bardziej statyczny sposób, co pozwala mu lepiej wykorzystać swoje umiejętności w rozegraniu. Dzięki temu nie musi tak bardzo polegać na szybkości i dryblingu, jak wtedy, gdy występował na skrzydle. Jest wybitnym kreatorem i prawdziwym potworem w pressingu – potrafi w jednej chwili wracać, by kryć wolnego zawodnika w środku pola, a za moment inicjować pressing na stoperze przeciwnika. Były gracz Leeds stał się prawdziwym symbolem przemiany Barcelony.
Młodość i styl ponad braki kadrowe
Barcelona w tym sezonie poniosła dwie porażki. Najpierw przegrała z Monaco w Lidze Mistrzów, gdzie głównym powodem był błąd Ter Stegena, który skutkował czerwoną kartką dla Erica Garcii. Drugą wpadką była porażka 2:4 z Osasuną, która skutecznie wykorzystała ofensywny styl gry Barcelony oraz duże rotacje w składzie. W tym meczu brakowało drużynie fizyczności oraz kluczowych zawodników, co pozwoliło Osasunie regularnie tworzyć dobre sytuacje. Defensywie nie pomaga także dyspozycja Iñakiego Peny, który nie jest najpewniejszym punktem zespołu. Wiele strzałów skierowanych w jego stronę kończy się golem, a jako bramkarz nie wnosi nic “ekstra”.
Cieszyć może fakt, że zespół gra w określony sposób, mimo kadrowych braków. Dopiero niedawno wrócił Gavi, a Araujo wciąż jest kontuzjowany; obaj zawodnicy idealnie pasują do stylu gry, jaki preferuje Hansi Flick. Olmo również wypadł z powodu kontuzji, a Christensen wznowił indywidualne treningi. Szkoda fatalnej kontuzji Bernala, który na początku sezonu prezentował się obiecująco. Tym bardziej że młodzi zawodnicy odgrywają ważne role w Barcelonie – średnia wieku w drugiej połowie meczu z Sevillą wynosiła zaledwie 20,6 lat.
Kibice Barcelony mogą spać spokojnie, bo z Flickiem na ławce – mimo wielu zawirowań wokół klubu – nadchodzą dobre czasy w stolicy Katalonii.