Rodin zapisał się w historii Ekstraklasy. Co tam się wydarzyło!?
Raków Częstochowa po szalonej końcówce meczu z Pogonią dopisał kolejne ligowe punkty. To co działo się w doliczonym czasie gry na stałe zapisze się jednak w historii Ekstraklasy. Ale od początku. Była 82. minuta meczu, kiedy przy wyniku 0:0 na placu gry pojawił się Matej Rodin. 18 minut później Chorwat pokonał bramkarza Pogoni i celebrując bramkę ściągnął koszulkę. Za to arbiter napomniał go żółtą kartką. Bramka nie została jednak uznana z powodu spalonego.
Nie minęły 3 minuty i Rodin znów trafił do siatki! I znów ściągnął koszulkę, co poskutkowało drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką. Strzelec prawidłowej tym razem bramki musiał udać się do szatni, a Marek Papszun był zły. Podbiegł do zawodnika i kazał mu ubrać koszulkę. Reakcja szkoleniowca mówi wszystko. Po końcowym gwizdku wyściskał się jednak z Rodinem, dziękując mu za gola na wagę 3 punktów!
Matej Rodin z pewnością wchodząc na boisko nie spodziewał się takiego szaleństwa i obrotu spraw. – Po drugim golu po prostu nie myślałem. Byłem pewien, że to czysty gol i odleciałem – mówił przed kamerami Canal+Sport.
Raków jest obecnie wiceliderem tabeli.