HomeExtraKandydat do Złotej Piłki, którego… nie chcą w kadrze? Problemy Viniciusa w Brazylii

Kandydat do Złotej Piłki, którego… nie chcą w kadrze? Problemy Viniciusa w Brazylii

Źródło: Kanał Sportowy

Aktualizacja:

Vinicius ominął październikowe zgrupowanie Brazylii przez problemy z szyją. Kadra prowadzona przez Dorivala pod nieobecność gwiazdy Realu wygrała oba mecze – po raz pierwszy od ponad roku. Czy można powiedzieć, że Vinicius jest problemem Brazylii?

Sportimage Ltd / Alamy

Brazylia wygrała z Chile i Peru

Ostatni raz Canarinhos odnieśli dwa zwycięstwa podczas jednego zgrupowania we wrześniu 2023 roku, gdy pokonali Boliwię i Peru. Teraz udało im się powtórzyć ten wyczyn, dzięki czemu mocno poprawili swoją sytuację w tabeli kwalifikacji do Mistrzostw Świata. Przed tym obozem mieli bowiem zaledwie dziesięć zdobytych punktów przy ośmiu rozegranych spotkaniach. Po porażce z Paragwajem we wrześniu niektórzy zaczęli nawet zastanawiać się, czy Brazylii na pewno uda się dostać na mundial. Teraz mogą odetchnąć z ulgą, przynajmniej do listopada.

Te dwa odniesione zwycięstwa, które – jak się okazuje – w Brazylii wcale normą nie są, przyszły akurat, gdy kontuzjowany był Vinicius Junior. Główny kandydat do Złotej Piłki, w teorii największa gwiazda kadry i zawodnik, który w Lidze Mistrzów regularnie zachwyca. 24-latek ubierając koszulkę swojej reprezentacji wygląda na całkowicie innego piłkarza. Wystarczy powiedzieć, że w 35 rozegranych dla kadry narodowej meczach udało mu się strzelić zaledwie pięć goli. W obliczu tych liczb i ogólnie rozczarowującej postawy Viniciusa, niektórzy apelują o odstawienie go od wyjściowego składu.

Poziom rywali

Przy starcie analizy minionego zgrupowania Brazylii, warto podkreślić, że mierzyli się z bezdyskusyjnie dwiema najgorszymi reprezentacjami ich kwalifikacji. Zagrali Chile (pięć punktów po dziesięciu meczach) na wyjeździe oraz z Peru (sześć punktów) u siebie. Kolejno ostatnią i przedostatnią drużyną tabeli.

Mimo to – te mecze wcale nie były dla Canarinhos spacerkiem. W rzeczywistości podopieczni Dorivala Juniora mocno męczyli się w tych starciach. Z Chile zwycięską bramkę zdobyli dopiero w 89. minucie za sprawą trafienia Luiza Henrique po indywidualnej akcji. Peru początkowo także dość komfortowo radziło sobie z rozbijaniem ataków Brazylii – dopiero dwa rzuty karne (po niefortunnym zagraniu ręką i totalnie niepotrzebnym faulu na Savio) wykorzystane przez Raphinhę otworzyły mecz.

Nie było więc tak, że Brazylia od pierwszej do ostatniej minuty tych meczów dominowała rywali. Właściwie bolączki tej reprezentacji były takie same, jak podczas poprzednich zgrupowań. Tym razem jednak – ze względu na niski poziom przeciwnika, szczęście i indywidualną jakość poszczególnych zawodników – udało im się wyjść z tego obronną ręką.

Problemy Brazylii

Mówimy tutaj o kompletnym braku kontroli nad spotkaniem. Niezależnie kogo i z kim zestawi Dorival w drugiej linii, w większości spotkań można odnieść wrażenie, że pomoc Canarinhos wprowadza więcej chaosu niż pożytku. W ostatnich trzech meczach selekcjoner Brazylii przetestował trzy różne warianty defensywnych pomocników:

  • Andre-Guimaraes
  • Andre-Paqueta
  • Gerson-Guimaraes

Za każdym razem brakowało tym zawodnikom płynności i spokoju w rozegraniu. Dodać do tego trzeba także rozczarowującą postawę bocznych obrońców. Tutaj również Dorival ciągle szuka odpowiednich rozwiązań – tak prezentowało się to w ostatnich trzech starciach:

  • Danilo-Arana
  • Danilo-Abner
  • Vanderson-Abner

To właśnie kwestię defensywnych pomocników i bocznych obrońców należy rozpatrywać jako największy problem reprezentacji Brazylii. Dopiero później można przejść do napastników, gdzie także kolorowo nie jest. Tam, co naturalne, na pierwszy plan wysuwa się Vinicius Junior.

Vini pod falą krytyki

Wyceniany na 200 milionów euro, główny kandydat do zgarnięcia Złotej Piłki, najlepszy zawodnik ostatnich sezonów Ligi Mistrzów. Przy takich osiągnięciach w futbolu klubowym trudno nie oczekiwać od niego wybitnych rzeczy także w piłce reprezentacyjnej. Póki co obserwujemy pod tym względem jednak całkowite rozczarowanie.

Tutaj równie dobrze można byłoby postawić kropkę. Od największych gwiazd futbolu oczekuje się bowiem odpowiedniego poziomu niezależnie od okoliczności, nikt ich nie usprawiedliwia. Skoro Vinicius ma być postrzegany jako potencjalnie najlepszy zawodnik globu, to nawet w kompletnym chaosie taktycznym i skomplikowanych warunkach powinien dźwigać zespół na swoich barkach.

Jeśli jednak mamy przeanalizować skąd bierze się tak drastyczna różnica w dyspozycji Viniciusa w reprezentacji, nie da się przeoczyć tego jak fatalnym środowiskiem dla skrzydłowych jest kadra Brazylii. Nie mówimy tutaj tylko o Viniciusie. Rodrygo podczas październikowego zgrupowania zanotował jeden udany drybling. Savio w meczu z Peru nie udało się ani razu przedryblować rywala. Raphinhi zarówno z Chile jak i z Peru również ta sztuka się nie udała. To nie tak, że tylko Vinicius gubi swoje atuty, obserwujemy to także u innych zawodników.

Idealnym przykładem w tym kontekście jest mecz z Paragwajem. Asekuracyjna postawa bocznych obrońców (w tym wypadku Arany) i defensywnych pomocników (tu Guimaraesa) pozwalała przeciwnikowi na bezkarne podwajanie, a czasami nawet potrajanie skrzydłowych Brazylii. Vinicius praktycznie za każdym razem próbując wygenerować przewagę mierzył się z co najmniej dwójką rywali – z powstałej przez to przestrzeni nikt nie korzystał.

Paragwaj – Brazylia screen meczu
Paragwaj – Brazylia screen meczu

Nawet gdy już Viniciusowi, mimo podwojenia, udało się w jakiś sposób uwolnić i wygenerować przewagę, to na drodze stawał trzeci defensor.

Paragwaj – Brazylia screen meczu

Oczywiście podwajanie, a nawet potrajanie topowych skrzydłowych nie jest niczym innowacyjnym ani przełomowym. Vinicius w Realu Madryt też często musi się z tym mierzyć. Z tą różnicą, że w momencie w którym rywal stawia przeciwko niemu takie zasieki, to w innych miejscach na murawie tworzy się więcej przestrzeni, z której korzystają pozostali zawodnicy – w poprzednim sezonie był to często Jude Bellingham.

W Brazylii wygląda to aktualnie w ten sposób, że niezależnie ilu zawodników dana reprezentacja postawi przeciwko skrzydłowym Canarinhos, to w większości przypadków nic na tym nie tracą. Brakuje bowiem jakichś schematów ataku, wymienności pozycji, szybkości w kombinacyjnej grze, również pewności siebie u graczy Brazylii. Naprawdę na palcach jednej ręki można policzyć składne dwójkowe lub trójkowe akcje atakujących ekipy Dorivala z ostatnich zgrupowań.

Efekt jest taki, że w teorii jedni z najlepszych dryblerów świata, jak Vinicius, Rodrygo, czy Savio, kończą często mecz z jednym, góra dwoma udanymi dryblingami. Savio w Manchesterze City notuje średnio 2.77 udanego dryblingu na mecz ze skutecznością 50.0%. Mała próbka, bo zagrał tylko dwa mecze, ale w starciach Brazylii w kwalifikacjach do mundialu jedynie dwa razy udało mu się nawinąć rywala – jego skuteczność dryblingów wyniosła zaledwie 29%. Rodrygo w bieżącej kampanii Realu Madryt ma średnio 2.47 udanego dryblingu na 90 minut ze skutecznością 54.3%. W Brazylii w kwalifikacjach z kolei: 1.48 udanego dryblingu na mecz ze skutecznością 45%.

To problem systemowy. Dorival oczekuje od skrzydłowych generowania przewagi, to od nich tak naprawdę ma zaczynać się akcja, to oni mają napędzać ataki zespołu. Jednocześnie w żaden sposób im nie ułatwia roboty. Zostawia ich na pastwę losu oczekując, że będą robili to samo, co w klubach.

Ławka może pomóc Viniciusowi

Żądania niektórych kibiców Brazylii o odstawieniu Viniciusa z wyjściowego składu mogą paradoksalnie pomóc samemu zawodnikowi. Podczas ostatnich zgrupowań Canarinhos można było bowiem zauważyć schemat, w którym skrzydłowi wchodzący z ławki grali dużo lepiej niż ci, którzy wychodzili od pierwszych minut.

Savio w pierwszym meczu Copa America, z Kostaryką, zameldował się na murawie w 70. minucie. Do końca meczu udało mu się zanotować aż pięć udanych dryblingów – robił ogromny wiatr na flance, napędzając wiele akcji. W kolejnym spotkaniu, z Paragwajem, wyszedł w wyjściowym składzie i choć zdobył bramkę, to nie wyglądało to już tak dobrze. W następnych starciach, z Kolumbią i Urugwajem, ponownie był rezerwowym.

Luiz Henrique, skrzydłowy Botafogo, zagrał od pierwszych minut we wrześniowym meczu z Ekwadorem w eliminacjach do mundialu. Zaprezentował się bardzo przeciętnie i został zmieniony po godzinie gry. W kolejnych trzech starciach wchodził na przemęczonego rywala w drugiej połowie wyglądając o niebo lepiej. Strzelił kluczowego gola z Chile oraz dobił Peru zdobywając bramkę i notując asystę.

Rywale Brazylii zazwyczaj wymagają od swoich defensorów gry na wysokiej intensywności, w bliskim kontakcie ze skrzydłowymi. O ile w pierwszych odsłonach zdaje to egzamin, to wraz z upływem czasu często można odnieść wrażenie, że nie działa to już równie dobrze, że przestrzenie są większe, a agresywność obrońców mniejsza. Wypoczęci skrzydłowi dużo lepiej z tego korzystają.

Chwilowe przejście na ławkę rezerwowych mogłoby pomóc Viniciusowi nie tylko w oczyszczeniu umysłu, ale też w poprawieniu swoich liczb w Brazylii. Przy potencjalnym wejściu zmieniającym oblicze spotkania być może też odzyskałby nieco pewności siebie. Choć emanuje nią w Realu Madryt, to przy ubieraniu koszulki reprezentacji narodowej wygląda on często, jakby po prostu przygniatała go presja.

Reakcja potrzebna na już

Podczas listopadowego zgrupowania Brazylia zmierzy się z Wenezuelą i Urugwajem. Vinicius – być może już jako zdobywca Złotej Piłki – będzie ponownie na oczach wszystkich. Aktualna przygoda 24-latka z reprezentacją narodową jest skazą na jego wizerunku piłkarskim. Nawet jeśli Canarinhos są okropnie zdezorganizowani taktycznie, to nie można w kółko usprawiedliwiać tym jednego z najlepszych piłkarzy świata. Sam Vini zdaje sobie z tego sprawę. Po przegranym meczu z Paragwajem we wrześniu wyszedł do dziennikarzy w strefie mieszanej i otwarcie przeprosił kibiców przyznając, że musi zacząć prezentować się lepiej. Podkreślił wtedy również, że zdaje sobie sprawę jaka ciąży na nim odpowiedzialność. Pozostaje czekać, czy uda mu się odpowiednio zareagować.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Kandydat do Złotej Piłki, którego… nie chcą w kadrze? Problemy Viniciusa w Brazylii
NBA: San Antonio Spurs podjęli ważną decyzję w sprawie Jeremy’ego Sochana
Flick by zwariował, gdyby to rozumiał. Samper: Klimat wokół Barcelony nie jest normalny [WYWIAD]
Nadchodzi weryfikacja Arne Slota. Przed Liverpoolem czas poważnych sprawdzianów
Korona Kielce tego potrzebuje. Prezes Jankowski: Nie uciekniemy od pewnych spraw [WYWIAD]
NBA: Debiutant Los Angeles Lakers “nie z tej ziemi”. 20 punktów z rzędu!
Kariera Ancelottiego wysiała na włosku. Wtedy zadzwonił Perez. “Dyskretne przywództwo” Włocha
Przewracał się po pijaku, miał długą drogę… Mario Balotelli powraca do Serie A!
Urban: Wirus LM. Jak pogodzić Bundesligę z Ligą Mistrzów?
NBA: Jego ojciec był legendą Chicago Bulls! On pnie się coraz wyżej