Jeremy Sochan się rozkręca!
Wtorkowe spotkanie było przedostatnim dla Spurs w okresie przygotowawczym. Sochan ponownie wyszedł w pierwszej piątce i był jednym z najlepszych zawodników San Antonio na parkiecie. Choć po meczu trener Gregg Popovich nie chciał potwierdzić wyjściowego składu na start fazy zasadniczej, to jednak niemal pewne jest, że reprezentant Polski będzie starterem. Tym bardziej że jak dotychczas w meczach przedsezonowych pokazał się z naprawdę solidnej strony.
We wtorek w Miami zapisał na konto double-double w postaci 18 punktów (9-13 z gry) oraz 11 zbiórek. Do tego dołożył asystę i przechwyt. Miał także trzy straty, a wszystko to w 28 minut gry.
Coraz lepsza współpraca Sochana z Wembanyamą
Sochan zaczął spotkanie od mocnego uderzenia, bo już w pierwszej akcji efektownie wykończył podanie od Victora Wembanyamy. Ich współpraca zaczyna wyglądać naprawdę dobrze. – Myślę, że to naturalne – mówił Polak po spotkaniu o rozwijającej się chemii między nim a Francuzem, liderem zespołu. – Oczywiście trochę o tym rozmawiamy, ale to przychodzi naturalnie. Znamy swoje miejsca na parkiecie i uzupełniamy się – dodał 21-latek.
Polak wszystkie swoje punkty przeciwko Heat zdobył spod kosza. Znakomicie ścinał do obręczy za plecami przeciwników, często wychodząc w ten sposób na wolne pozycje. W takim wypadku skuteczne wykończenie akcji to już przede wszystkim kwestia dostarczenia mu piłki przez kolegów. We wtorek Sochan nie miał więc okazji zaprezentować swojej zmienionej nieco mechaniki rzutów. Nie oddał ani jednej trójki, nie stanął też ani razu na linii rzutów wolnych.
Przed teksańskim zespołem jeszcze jedno przedsezonowe starcie. W nocy z czwartku na piątek zagrają na wyjeździe z Houston Rockets. A dokładnie tydzień później czeka ich pierwszy mecz fazy zasadniczej, a więc wyjazdowe spotkanie z Dallas Mavericks.
