Bliskie spotkanie z Cristiano Ronaldo może przyprawić o ogromne emocje. Przekonał się o tym pewien dziennikarz z Wietnamu. Tę sytuację na własne oczy widział Michał Pol, o czym opowiedział w “Mocy Futbolu”.
– Kiedyś zobaczyłem ludzką twarz Cristiano Ronaldo z bardzo bliska. Będąc jeszcze w “Przeglądzie Sportowym” redaktorem naczelnym, poleciałem do Madrytu na wywiad z CR7. Załatwione to było w ramach współpracy z linią Emirates; on był jej twarzą przed mundialem w Brazylii. Nie było to spotkanie jeden na jeden, a przy stoliku z piątką dziennikarzy.
Wieczór wcześniej zjedliśmy kolację w gronie wszystkich zaproszonych dziennikarzy. Wśród nich był jeden z Wietnamu, który świetnie mówił po angielsku; opowiadał o współczesnym Wietnamie. A kiedy usiedliśmy przy stole i przyszedł Ronaldo, przybijając każdemu piątkę, ten gość wpadł w dygot. Zaczął bełkotać. Byliśmy przerażeni. Postawił swój magnetofon (był radiowcem) i nie był w stanie zadać pytania, zaczął się trząść. Ronaldo podszedł do niego, objął go, powiedział: “spokojnie, take your time, wrócimy do ciebie z pytaniami, jak ty się uspokoisz”.
Przeszła pierwsza seria pytań, a on dalej się nie uspokoił, to było straszne. Po 15 minutach, gdy agent pokazał, że to koniec, Cristiano powiedział: “Zaraz, a on wróci do Wietnamu z niczym?”. Wziął jego mikrofon i powiedział: “Czekaj, to ja dla moich kibiców w Wietnamie coś nagram”. Włączył mikrofon i powiedział: “Cześć, tu Cristiano Ronaldo, pozdrawiam moich fanów w Wietnamie, bardzo chętnie bym tam przyjechał”. Zrobił to, by ten gość nie wrócił do kraju z niczym – wspomina Pol.