HomeExtraTo oni zarabiają największe miliony w NBA! Na szczycie znów to samo nazwisko

To oni zarabiają największe miliony w NBA! Na szczycie znów to samo nazwisko

Źródło: własne

Aktualizacja:

Kto w NBA zarobi w nowym sezonie najwięcej? Listę najlepiej zarabiających zawodników kolejny już rok otwiera Stephen Curry. I to chyba akurat nie dziwi. Jednak w czołowej dziesiątce jest kilka zaskakujących nazwisk.

Bradley Beal i Stephen Curry

Bradley Beal i Stephen Curry (fot. Associated Press / Alamy)

Start nowego sezonu NBA już za nieco ponad tydzień. Przygotowania w ramach meczów przedsezonowych ruszyły pełną parą. Zanim jednak rozgrywki oficjalnie wystartują, my sprawdzamy kto w nadchodzącym sezonie zarobi najwięcej.

1. Stephen Curry – 55,761,216 dol.

Najlepszy w historii ligi strzelec dystansowy prowadzi w tej kategorii niezmiennie od sezonu 2017-18. Wtedy za jeden sezon otrzymał ponad 34 mln dol. Za kolejne rozgrywki zarobki natomiast prawie 52 miliony! Curry to pierwszy w dziejach NBA zawodnik, który za jeden sezon gry zarobił ponad 40 milionów oraz 50 milionów. Przed nim ósme kolejne rozgrywki z tytułem najlepiej zarabiającego gracza w lidze. Dwukrotny MVP oraz czterokrotny mistrz na to niewątpliwie zasłużył. 35-latek absolutnie nie zamierza zwalniać, co pokazał w kluczowych meczach Stanów Zjednoczonych na igrzyskach w Paryżu.

W ubiegłym sezonie wciąż czarował, choć jego fantastyczne występy w barwach Warriors uwypukliły kontrast między nim a resztą drużyny. Zbyt często brakowało mu wsparcia od kolegów. Wojownicy latem chcieli to zmienić, ale nie do końca im się udało. Curry cały czas będzie więc niekwestionowanym numerem jeden w zespole. Ma już taki status, że może wszystko, a Warriors zgodzą się na wszystko. To dlatego latem podpisał przedłużenie kontraktu, które dołożyło jeszcze jeden rok do jego obecnej umowy.

2. Joel Embiid / Nikola Jokić – 51,415,938 dol.

Ta dwójka podzieliła między siebie cztery ostatnie nagrody MVP fazy zasadniczej, choć to Jokić zdobywał statuetkę już trzykrotnie. To także Serb, w przeciwieństwie do Embiida, ma na koncie ligowe mistrzostwo. Kameruńczyk do tej pory nigdy jeszcze nie przeszedł drugiej rundy fazy play-off. Ma się to zmienić w nadchodzących rozgrywkach. Przynajmniej na papierze Embiid nie miał jeszcze wokół siebie tak silnej ekipy. Z kolei Jokić po zdobyciu mistrzowskiego tytułu w 2023 roku traci coraz więcej jakościowych zawodników ze składu Nuggets.

Ich rywalizacja nadal będzie jednym z ciekawych punktów sezonu, jeśli oczywiście Embiid będzie w stanie przejść przez rozgrywki w miarę “suchą stopą”, czyli bez problemów zdrowotnych. I tylko szkoda, że tak rzadko dochodzi do ich bezpośrednich pojedynków. Z racji gry w różnych konferencjach Nuggets i 76ers spotykają się tylko dwa razy w każdym sezonie. Co więcej, Embiid regularnie nie gra w Kolorado. Swój ostatni występ w Denver zaliczył prawie pięć lat temu, tj. w listopadzie 2019 roku.

4. Kevin Durant – 51,179,021 dol.

Jest już najbardziej utytułowanym koszykarzem w historii amerykańskiej kadry. Nie tylko ma na koncie najwięcej punktów, ale też jako jedyny zdobył cztery olimpijskie złota. To niesamowite, do jakiej formy wrócił po zerwaniu Achillesa. Potwierdza się jednak tylko w ten sposób, że jest prawdziwym wybrykiem natury. 36-latek pozostaje w szczycie swoich możliwości. W ubiegłym sezonie wciąż był jednym z najlepszych strzelców w NBA, ale też rozegrał 75 z 82 meczów, czyli najwięcej od czasu feralnej kontuzji w finałach Warriors-Raptors z 2019 roku.

Przy tym wszystkim pozostaje niesamowicie efektywny. Jest jednym z zaledwie dwóch zawodników w historii ligi – obok Larry’ego Birda i Steve’a Nasha – który dwukrotnie łapał się do ekskluzywnego “klubu 50-40-90” (chodzi kolejno o skuteczność rzutów z gry, trójek i rzutów wolnych). W minionych rozgrywkach zabrakło mu tylko trochę lepszej skuteczności na linii rzutów wolnych. W nowym sezonie zagra dla trenera Mike’a Budenholzera, który jest bardziej ofensywnie nastawiony od swojego poprzednika. Suns dodali też do składu prawdziwego rozgrywającego w osobie Tyusa Jonesa, co powinno uporządkować ich atak.

5. Bradley Beal – 50,203,930 dol.

Klubowy kolega Duranta. Łatwo można by wysnuć argument, że jego kontrakt jest najbardziej przepłaconym w całej lidze. Beal w poprzednich rozgrywkach – swoich pierwszych w Phoenix – miał spore problemy z odnalezieniem się w zespole prowadzonym przez trenera Franka Vogela. Przeszkodziły kłopoty zdrowotne, które dotykają 31-letniego obrońcę od dłuższego czasu. Odkąd w latach 2017-2019 rozegrał wszystkie możliwe 164 spotkania w barwach Wizards, to nie miał już potem w pełni zdrowego sezonu.

Wtedy właśnie Beal świetnie się ustawił, podpisując jeszcze w stolicy maksymalne przedłużenie kontraktu z klauzulą gwarantującą mu weto transferu. Potem zgodził się na wymianę do Phoenix, ale jeśli Słońca chciałyby oddać go wraz z jego sporych rozmiarów umową, to ponownie wymagana byłaby jego aprobata. W związku z tym Suns nie mają za bardzo wyboru. Muszą liczyć na to, że Beal w drugim sezonie w słonecznej Arizonie pokaże się z lepszej strony. Może i nie gra na miarę kontraktu, ale to wciąż bardzo dobry gracz.

6. Pięciu graczy – 49,205,800 dol.

Aż pięciu zawodników domyka topową dziesiątkę. Devin Booker, Jaylen Brown, Karl-Anthony Towns oraz Kawhi Leonard i Paul George. Wszyscy oni zarobią w nowym sezonie dokładnie tyle samo.

Booker to już… trzeci zawodnik Phoenix Suns na tej liście obok Duranta i Beala. Suns tylko trzem graczom płacą więc ogromną sumę, co mocno ograniczyło ich ruchy kadrowe. Ostatecznie udało im się całkiem nieźle uzupełnić skład, ale to od trójki najlepiej zarabiających w zespole graczy będzie zależeć najwięcej. Jeśli w jakimś sensie “blokują” drużynę pod kątem finansowym ze względu na wielkość swoich umów, to muszą dać Słońcom odpowiednio dużo jakości na boisku.

Brown latem ubiegłego roku podpisał najwyższy wtedy kontrakt w historii ligi, gdy przedłużył umowę z Boston Celtics. Począwszy od nowego sezonu, za pięć kolejnych lat ma zarobić ponad 285 mln dol. Zanim więc jeszcze ten kontrakt zaczął obowiązywać, on wprowadził Celtów na szczyt jako MVP tegorocznych finałów. Co roku przed startem rozgrywek zapowiada jednak swoją lepszą wersję i w zasadzie co roku z danego słowa się wywiązuje, dlatego fani Bostonu mogą się ekscytować.

Towns to jeden z dwóch zawodników na liście, którzy zmienili tego lata klub. Środkowy stał się ofiarą rosnących wydatków Minnesota Timberwolves. Tak naprawdę, gdyby nie wielkich rozmiarów kontrakt, to pewnie dalej byłby dziś Wilkiem i grałby dla klubu, który wybrał go w drafcie w 2015 roku z pierwszym numerem. Zamiast tego Towns przygotowuje się do swojego pierwszego sezonu w Nowym Jorku, gdzie w barwach Knicks ma być perfekcyjnym dopełnieniem Jalena Brunsona.

Leonard w styczniu podpisał przedłużenie kontraktu z Clippers. Wtedy wszystko szło znakomicie. Kawhi rozgrywał swój najzdrowszy od lat sezon, występując w 68 spotkaniach. I przez większość czasu wyglądał znów jak jeden z topowych graczy na świecie. Niestety radość nie trwała długo, bo Leonard w fazie play-off ponownie kontuzjował kolano. Najpewniej już do końca kariery będzie mieć mniejsze czy większe, ale problemy. A od tego sezonu 33-latek przez trzy kolejne lata będzie zarabiać średnio… 50 mln dol. rocznie.

George chciał od Clippers takie same pieniądze jak Leonard, ale się nie doczekał. Też miał bardzo zdrowy jak na siebie sezon. Też zagrał w Meczu Gwiazd, a przy tym potwierdził, że nadal jest jedną z najlepszych drugich opcji w lidze. Clippers woleli jednak zaoszczędzić, choć w nowym sezonie inaugurują supernowoczesną halę i powinno im zależeć na jak najlepszych wynikach. George wylądował więc w Filadelfii na maksymalnym kontrakcie i wydaje się, że tam jego atuty po obu stronach parkietu będą idealnie dopełniać 76ers.

W czołowej dziesiątce wyróżniają się przede wszystkim dwie rzeczy. Po pierwsze, wśród dziesięciu najlepiej zarabiających zawodników ligi jest aż trzech graczy Phoenix Suns! Po drugie, tylko połowę topowej dziesiątki stanowią gracze wybrani do jednej z trzech drużyn All-NBA na koniec minionego sezonu. To kolejno Stephen Curry, Nikola Jokić, Kevin Durant, Devin Booker i Kawhi Leonard.

Czołową “20” uzupełniają: Jimmy Butler (48,8 mln), Damian Lillard (48,8 mln), Giannis Antetokonumopo (48,8 mln), LeBron James (48,7 mln), Rudy Gobert (43,8 mln), Anthony Davis (43,2 mln), Luka Doncić (43 mln), Trae Young (43 mln), Zach LaVine (43 mln), Fred VanVleet (42,8 mln)

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Sędziowie świadomie złamali przepisy rzekomo dlatego, że… drużyny się zgodziły
Magiera przeanalizował błędy. Takie są wnioski
Włodarski sobie tego nie wyobraża. Tematem Jach
Paweł Golański wprost. Tak Motor Lublin będzie robił transfery
Robert Lewandowski blisko wielkiego osiągnięcia. Niebywałe
Feio pod wielką presją. Legia musi zareagować
Korona Kielce tego potrzebuje. Prezes Jankowski: Nie uciekniemy od pewnych spraw [WYWIAD]
Messi czy Ronaldo? Szczęsny odpowiedział bez wahania
Szczęsny pewny swego. Flick dostał sygnał
Jan Urban ma tego dość. Górnik Zabrze żyje w błędnym kole