Rafał Rostkowski rozwiał wątpliwości ws. faulu na Ameyawie
Ekspert “Kanału Sportowego” Rafał Rostkowski podsumował sytuację z końcówki meczu, kiedy w polu karnym padł Michael Ameyaw. Chwilę później padło trafienie samobójcze. Czy Polsce należał się rzut kanry? – Faktem bezspornym jest to, że Semedo trafił w stopę Ameyawa, to jasne. Moim zdaniem decydujące było jednak to, że było to lekkie trącenie, które nie mogło przewrócić go. Nie było to trafienie ani bolesne ani niebezpieczne. Nie była to żadna podstawa do podyktowania karnego – ocenił w “Loży Piłkarskiej”.
Były sędzia zwrócił uwagę na jeden szczegół. – Znak zapytania należy postawić przy tym, czy Semedo nie dotknął naszego zawodnika udem czy kolanem, ale tego nie da się stwierdzić, bo żadna powtórka nie daje jasności. Samo dotknięcie nie jest podstawą do rzutu karnego. Nasz zawodnik został dotknięty i się przewrócił – nie ma mowy o karnym. Brak jedenastki jest zrozumiały. Sędziowie nie mogli stwierdzić faulu, bo go nie widać – dodał.
– Nie było blisko perfekcji. To dobry sędzia, ale takich mamy mnóstwo w Polsce. Mam poważne zastrzeżenia. Wprowadził zamieszanie przy golu samobójczym. Swoimi gestami dał do zrozumienia, że gola nie ma. Zachowanie było nieczytelne i wprowadziło zamieszanie. Natomiast dwie żółte kartki dla naszych zawodników protestujących były słuszne – przyznał pytany przez Mateusza Borka o ocenę sędziowania arbitra.
Polska kolejny mecz w Lidze Narodów rozegra we wtorek 15 października o 20.45. Rywalem będą Chorwaci.