Jan Błachowicz o powrocie do oktagonu UFC
Od lipca ubiegłego roku Jan Błachowicz nie zameldował się w oktagonie ani razu. “Cieszyński Książę” przegrał na UFC 291 z Alexem Pereirą, mocno komplikując swoją sytuację w wyścigu o powrót na tron kategorii półciężkiej w UFC. Choć sam Błachowicz z końcowym werdyktem do dziś się nie zgadza.
W ostatnim programie “Koloseum” były posiadacz mistrzowskiego pasa UFC zdradził swój wymarzony plan na kolejne pojedynki w szeregach organizacji. Błachowicz przekonuje, że najchętniej mierzyłby się wyłącznie z zawodnikami, którzy w rankingu jego kategorii wagowej plasują się nad nim. Wybór nie jest więc zbyt szeroki, bowiem na dziś są to Jamahal Hill, Magomed Ankalaev, Jiří Procházka i mistrz Alex Pereira.
– Nie oszukujmy się, ja też nie mam czasu na to, żeby nie wiadomo ile stoczyć jeszcze walk –powiedział. – Niepotrzebnych walk nie toczę. Chcę stoczyć te walki, które są mi potrzebne.
Cel jest jeden – odzyskanie mistrzowskiego pasa. O to nie będzie prosto patrząc choćby na fakt, że w swojej ostatniej mistrzowskiej walce Polak zremisował z Ankalajewem, a kolejna okazja do bezpośredniego pojedynku o mistrzostwo może nie powtórzyć się zbyt szybko. Tym bardziej, że Błachowicz atakuje z czwartej pozycji w rankingu, która za chwilę może zamienić się nawet na piątą lokatę.
– Rountree był który? Ósmy? I dostał. No właśnie. A ja jestem czwarty i po wygranej z Pereirą – cały czas tak sądzę, cały czas tak uważam – i wiesz, dlaczego nie? Więc jeśli mogę sobie ją wykrzyczeć, to sobie wykrzyczę, a jeżeli to nic nie da, to trzeba będzie stoczyć jeszcze jeden pojedynek – zapowiedział “Cieszyński Książę”.