Oyedele odszedł z Manchesteru United i trafił do Legii Warszawa. W stołecznym klubie prezentuje się jak dotąd naprawdę dobrze. Czy 20-latek zasłużył, by już powołać go do seniorskiej kadry?
Mateusz Borek zwrócił uwagę na kilka sprzeczności w jego karierze. – Oyedele dostał powołanie po raptem dwóch meczach w Ektraklasie. Owszem, ma fajne warunki fizyczne, spokój przy nodze. Jestem ciekaw jego występów. Ale: brakuje mu intensywności, szybkości i ciągle zastanawiam się nad jego losem jako wychowanka Manchesteru United. Oyedele urodził się w 2004 r. Nigdy nie zagrał w meczu oficjalnym pierwszego zespołu. Nie jest do Legii wypożyczony, tylko oddany. Gdzie tu jest tajemnica? Owszem, nie każdy musi grać w Manchesterze United, ale jest jeszcze kilka innych klubów Premier League, kilkanaście Championship, nawet czołówka League One i nikt nie zatrudnił Maxiego Oyedele. A taki Kobbie Mainoo – jest o rok młodszy i ma już na koncie blisko 50 meczów w pierwszym zespole Manchesteru United i 10 spotkań w pierwszej reprezentacji Anglii – powiedział.
Decyzję o transferze na Łazienkowską pochwalił Jerzy Dudek. – Nie ma czegoś takiego jak właściwy moment na powołanie. Trener chce mu się przyjrzeć. Wprowadzenie nieco świeżości zawsze ożywia zespół. Nie zagrał w Manchesterze United, ale takich zawodników jest więcej. Lepiej jak wróci do Polski i zagra w Legii, nabierze pewności siebie. Taki transfer musiał być dla niego bardzo trudny; to są decyzje, które kształtują piłkarzy na przyszłość – ocenił były bramkarz.
Sławomir Peszko na sprawę spojrzał szeroko i odniósł ją do poprzednich decyzji Probierza. – Brakuje pewnej ciągłości w kadrze. Pojawiają się co chwilę nowi zawodnicy: Lederman, Struski i tak dalej. Nie ma czegoś takiego, że dostają większe zaufanie. Przyjeżdżają na zgrupowanie, zaraz odjeżdżają… – zauważył.