Real Betis to zasłużony hiszpański klub, ale niezbyt utytułowany. Mistrzem kraju był tylko raz. I to aż 90 lat temu. Jednak ich ostatnie trofeum to Puchar Króla z sezonu 2021/22. Od czterech lat, czyli od kiedy trenerem Los Verdiblancos jest doświadczony Manuel Pellegrini, który pracował już w Realu Madryt i Manchesterze City, zespół zajmuje w La Lidze miejsca w przedziale 5-7 i gra w Europie.
W dwóch poprzednich sezonach Real Betis występował w Lidze Europy, gdzie docierał do 1/8 finału. W tym sezonie andaluzyjski klub w Lidze Konferencji jeszcze nie grał, a w lidze po ośmiu kolejkach ma 12 punktów i zajmuje 8. miejsce.
– Od kilku lat Real Pellegriniego prezentuje ładny ofensywny futbol. Problem w tym, że nie zawsze idą za tym wyniki. Wystarczy przypomnieć niedawny remis z ostatnim w tabeli Las Palmas (1:1) czy porażkę u siebie z RDC Mallorca (1:2). Te wyniki to jednak lekka rysa na ich wizerunku – mówi Kanałowi Sportowemu Daniel Sobis z Eleven Sports, który na co dzień mieszka w Hiszpanii.
Isco i Lo Celso nie zagrają przeciwko Legii
Nie dość, że Real Betis potrafi negatywnie zaskoczyć, to w dodatku do Warszawy przyleci bez największych gwiazd. Na Łazienkowskiej nie zobaczymy takich piłkarzy jak: Giovani Lo Celso, Marc Bartra, Youssouf Sabaly, William Carvalho oraz Isco.
– Największą stratą będzie nieobecność mistrza świata Lo Celso, który w tym sezonie jest zdecydowanie najlepszym graczem Realu. Zresztą, pięć zdobytych bramek przez Argentyńczyka wszystko tłumaczy. Dla mnie Lo Celso stał się następcą Isco, którego ciągle nękają urazy i w tym sezonie jeszcze nie zagrał, a do gry wróci dopiero w nowym roku. Ale spokojnie… Manuel Pellegrini i tak ma kim postraszyć Legię – ostrzega Daniel Sobis.
– Na kogo w szczególności powinna uważać Legia? – dopytujemy.
– Abdessamad Ezzalzouli to zawodnik, którego na pewno bym wyróżnił. “Ez Abde”, bo tak Hiszpanie określają Marokańczyka, naprawdę gra nieźle. To lewoskrzydłowy, który robi dużo wiatru i potrafi stworzyć przewagę. Wygrywa mnóstwo pojedynków. Nikt Legii nie lekceważy, bo to już uznana w Europie marka, ale nie oszukujmy się, priorytetem dla Realu Betis są weekendowe derby z Sevillą, więc Pellegrini w Warszawie da szanse kilku piłkarzom, którzy do tej pory grali mniej. A ci gracze to: Chimy Ávila, Vitor Roque czy Juanmi. Legia na pewno będzie musiała też uważać na doświaczonego Pablo Fornalsa, który rozegrał ponad 200 meczów dla West Hamu. To piłkarze, którzy w pojedynkę mogą wygrać spotkanie. Poza tym, gdzie ma się pokazać taki Vitor Roque, skoro w lidze gra głównie końcówki? Liga Konferencji to dla nich idealna okazja, by próbować przekonać trenera do swoich umiejętności. Wymieniłem głównie piłkarzy ofensywnych, ale nie można zapominać o 31-letnim Diego Llorente, który stał się liderem defensywy i gra jak szef – tłumaczy Sobis.
– Kibice Legii nie powinni być jednak pesymistycznie nastawieni, bo gospodarze nie są bez szans. Betis to nieobliczalna drużyna, która potrafi stłamsić rywala i zdobyć dużo bramek, ale czasami jest szalenie nieskuteczna. Jeśli Legia będzie potrafiła się postawić i zagra na swoim najwyższym poziomie, to może osiągnąć dobry wynik. Nie zdziwi mnie wynik 2:2 – podsumowuje ekspert Eleven Sports.
Legia podejmie Real w czwartek o godz. 18:45. Trzy dni później Hiszpanów czekają derby Sevilli.