Lewczuk podzielił się teorią na temat Szczęsnego
Oficjalne ogłoszenie hitowego transferu Wojciecha Szczęsnego to kwestia godzin. Dopięte zostały wszelkie formalności. 34-latek przeszedł już nawet testy medyczne w swoim nowym klubie. Mało tego, doświadczony bramkarz oglądał starcie FC Barcelony z Young Boys Berno z trybun.
Choć Szczęsny był gotów wznowić karierę po propozycji z Dumy Katalonii, obie strony wiedzą, że ten transfer to nic innego, jak rozwiązanie tymczasowe. Gdyby nie poważna kontuzja Marca-Andre ter Stegena, były golkiper Juventusu dziś prawdopodobnie odpoczywałby od piłki nożnej. Choć wszystkie źródła mówią, że Szczęsny odejdzie z katalońskiego giganta po zakończeniu sezonu, Igor Lewczuk przyznaje, że chciałby jeszcze raz dać się zaskoczyć.
– Moja nadzieja jest taka, że to nie skończy się na jednym roku i Wojtek będzie już występować na tym nowym Camp Nou. Wojtek Szczęsny dojrzał do tej decyzji, obwieścił wszystkim, że kończy karierę, a tu nagły zwrot akcji – dlaczego? Ponieważ granie w takim klubie, na takim stadionie i przy takich kibicach jest dla każdego spełnieniem marzeń. Mam nadzieję, że dobrą formą na boisku sprawi, że będzie to dłuższa przygoda – powiedział były reprezentant Polski.
Na razie reprezentant Polski musi jednak wygrać rywalizację z Inakim Peną. Nie stanie się to od razu, ponieważ 34-latek musi obecnie nadrobić zaległości treningowe. Spekuluje się, że Szczęsny zadebiutuje w Barcelonie dopiero 20 października w meczu z Sevillą.
Specjalny program Kanału Sportowego można obejrzeć poniżej.