Sabalenka lepsza od Samangkaew
Pod koniec zeszłego tygodnia Iga Świątek postanowiła zrezygnować z udziału w turnieju rangi WTA 1000 w Pekinie. Nie brakowało głosów, że decyzja raszynianki była niezwykle ryzykowna. Przewaga Świątek nad drugą w rankingu WTA Aryną Sabalenką wynosiła 2169 punktów, lecz odpuszczenie zawodów w stolicy Chin będzie kosztować Polkę aż tysiąc “oczek”.
Łatwo zauważyć, że Sabalenka stanęła przed wielką szansą na odzyskanie pozycji liderki klasyfikacji – zwłaszcza, że w pierwszej rundzie jej rywalką była Mananchaya Samangkaew z Tajlandii (WTA 187). Gdy już wydawało się, że zwycięstwo zawodniczki z Mińska w pierwszym secie jest kwestią czasu, Tajka zabrała się do roboty. Przy stanie 2:4 dla Sabalenki odrobiła stratę przełamania. W dziesiątym gemie miała nawet dwa break pointy. Ostatecznie Białorusinka wyszła z opresji, choć Samangkaew walczyła z całych sił.
Mimo porażki w pierwszym secie Samangkaew zdecydowanie nie zamierzała się poddawać – nawet jeśli druga rakieta świata szybko zyskała przewagę dwóch gemów. Przy stanie 3:1 Sabalenka znów musiała drżeć o swój serwis. Uratowało ją to, że niżej sklasyfikowana rywalka znów nie potrafiła doprowadzić do przełamania. Pod koniec meczu zawodniczka z Tajlandii miała jeszcze jedną szansę na wygranie serwisu przeciwniczki, lecz wynik meczu nie uległ już zmianie. Po drobnych problemach Aryna Sabalenka pokonała Mananchayę Samangkaew 6:4, 6:1.
Awans Sabalenki do następnej rundy turnieju w Pekinie oznacza, że Białorusinka zarobiła właśnie 65 punktów do rankingu. W 1/16 finału zagra ze zwyciężczynią starcia Ashlyn Krueger (WTA 68.) z Lulu Sun (WTA 40.). Jeśli wygra, dorzuci do rankingu kolejne 55 “oczek”.
Aryna Sabalenka – Mananchaya Samangkaew 6:4, 6:1