Lechia z problemami w Grodzisku
Teoretycznie faworyt spotkania w Grodzisku Mazowieckim był tylko jeden. Jednak, gdy spojrzymy na formę ligową obydwu zespołów, wcale nie można było Pogoni z góry skreślać. Drużyna Marcina Sasala jako beniaminek okazała się rewelacją początku sezonu w Betclic 2. lidze, zajmując w niej po dziewięciu meczach 2.miejsce. Z kolei Lechia w Ekstraklasie pomimo początkowych kłopotów, w końcu zaczęła wygrywać, dzięki czemu uciekli ze strefy spadkowej.
I faktycznie rywalizacja na stadionie drugoligowca wcale nie była jednostronna. Gracze trenera Sasala nie zamierzali się tylko i wyłącznie bronić, ale od czasu do czasu testować koncentrację nie najlepszej w tym sezonie obrony “Biało-Zielonych”. Efekt był z pewnością pozytywny, bo na przerwę obie ekipy schodziły przy bezbramkowym remisie.
Jednak na starcie drugiej odsłony drużyna Szymona Grabowskiego błyskawicznie objęła prowadzenie za sprawą Louisa D’Arrigo. Bramka zdobyta już w 50. minucie sprawiła, że mecz stał się jeszcze bardziej otwarty.
Gospodarze nie zamierzali odpuszczać i było to widać poprzez tworzone sytuacje podbramkowe. Lechia musiała się cofnąć i przez praktycznie całą połowę bronić jednobramkowego prowadzenia. Mimo kilku poważnych ostrzeżeń pod polem karnym “Biało-Zielonych” wydawało się, że wynik nie ulegnie zmianie. Tymczasem w 93. minucie Noiszewski wyszedł sam na sam z golkiperem gości i strzelił wyrównującego gola. Zatem w Grodzisku czekała nas dogrywka.
Pogoń wyeliminowała Lechię
Dodatkowe 30 minut gry od początku lepiej pożytkowali, raz za razem zagrażając bramce Lechii. Zaraz na starcie pierwszej połowy drugoligowiec miał doskonałą okazję na objęcie prowadzenia. Drużynę trenera Grabowskiego uratował słupek, dzięki czemu wciąż mieliśmy wynik remisowy.
Co ciekawe im bliżej było końcowego gwizdka, to tym bardziej naciskała drużyna gospodarzy, która momentami wyglądała, jakby to ona grała w Ekstraklasie, a nie w 2. lidze. Lechia nie miała odpowiedzi i wyglądała znacznie gorzej pod względem fizycznym. Na szczęście dla gości udało im się wytrwać do rzutów karnych.
Karne padły łupem drugoligowca mimo wyrównanej batalii do samego końca. Zatem sensacja stała się faktem. Podopieczni Marcina Sasala pokonali beniaminka Ekstraklasy i zameldowali się w kolejnej rundzie krajowego pucharu.