Stones bohaterem Manchesteru City
Przebieg starcia ekipy Pepa Guardioli z Arsenalem został ustalony w momencie wyrzucenia z murawy Leonardo Trossarda. Gdy 29-letni skrzydłowy zobaczył drugą żółtą kartkę za wybicie piłki po gwizdku, Mikel Arteta momentalnie zmienił nastawienie drużyny na dużo bardziej defensywne. Kanonierzy przeszli do głębokiej obrony, murując dostęp do własnej bramki przez całą drugą odsłonę spotkania.
Manchester City nie umiał znaleźć rozwiązania na zwarty i kompaktowo ustawiony zespół Kanonierów. Guardiola starał się wspomóc swoich zawodników odpowiednimi korektami taktycznymi. Najważniejszą decyzję hiszpański szkoleniowiec podjął w 78. minucie, gdy wpuścił na murawę Johna Stonesa. Angielski obrońca w ósmej minucie doliczonego czasu gry drugiej połowy zdobył bowiem bramkę wyrównującą.
30-letni defensor przyznał w wywiadzie pomeczowym, że Guardiola przydzielił mu niecodzienne zadania. Trener oczekiwał od niego gry na pozycji napastnika, blisko Erlinga Haalanda, celem dodania do ofensywy fizyczności.
— Pep Guardiola chciał, bym grał bliżej Haalanda, wysoko, by częściej wrzucać piłkę w pole karne, mając nadzieję, że wygram kilka pojedynków powietrznych. Starałem się wejść w odpowiednie obszary i na szczęście udało mi się znaleźć w odpowiednim miejscu. Jestem naprawdę zadowolony, że udało mi się strzelić takiego gola – wyznał John Stones dla “Sky Sports”.
Manchester City już we wtorek zmierzy się z Watfordem w ramach EFL Cup. Następnie w sobotę zagrają wyjazdowy mecz ligowy z Newcastle.