Bicie głową w mur
O ile ostatnie spotkania w wykonaniu drużyny Ancelottiego nie były jakieś rewelacyjne i bardzo przyjemne dla oka, to “Królewscy” potrafili wycisnąć z tych meczów maksa w postaci minimalnego zwycięstwa. Albo tak jak w starciu ze Stuttgartem poprzez zabójczą końcówkę. Wydawało się, że dzięki temu nieco pewniej gracze ze stolicy będą się prezentować w starciu z beniaminkiem – RCD Espanyolem.
I pierwsza połowa faktycznie w wykonaniu Realu mogła się podobać. Aczkolwiek brakowało tego, co w piłce najważniejsze, czyli goli. A gdy spojrzymy na popularną statystykę bramek oczekiwanych, to “Królewscy” do przerwy wykręcili wartość 1.17 xG. Jak widać, skuteczność tego dnia nie była sprzymierzeńcem mistrzów Hiszpanii. W efekcie czego na przerwę obie ekipy schodziły z remisem z wyraźnym wskazaniem na gospodarzy.
To nie był mecz bramkarzy
Madrytczycy w drugiej części spotkania zamierzali kontynuować ofensywną grę, ale tym razem przekuć to w zdobycze bramkowe. Paradoks był jednak taki, że to goście objęli prowadzenie w końcówce pierwszego kwadransa. Do gola dla Espanyolu wyraźnie przyczynił się Thibaut Courtois, który zaliczył dość kuriozalnego samobója.
Jednak po ledwie czterech minutach znów na tablicy widniał wynik remisowy. I ponownie, do utraty bramki przyczynił się bramkarz rywala. Katastrofalnie przy strzale Bellinghama interweniował Garcia, dzięki czemu z najbliższej odległości piłkę do siatki wpakował Dani Carvajal. Zatem “Królewscy” wciąż mieli jeszcze trochę czasu, aby odwrócić losy tej rywalizacji.
Gdy nadszedł ostatni kwadrans spotkania, Real Madryt wrzucił bieg, który okazał się nie do zatrzymania dla beniaminka LaLiga. Najpierw wchodzący z ławki Vinicius Jr. zaliczył kapitalną asystę fałszem do wbiegającego Rodrygo, a dwie minuty później sam wykończył sytuację sam na sam. W efekcie czego “Królewscy” błyskawicznie z piłkarskiego piekła trafili prosto do nieba.
Zwycięstwo piłkarzy trenera Ancelottiego przystemplował Kylian Mbappe pewnie wykorzystując jedenastkę, którą madrytczycy otrzymali po faulu na Endricku. Mistrzowie Hiszpanii mimo kłopotów na początku drugiej połowy zdołali na końcu zgarnąć pełną pulę, dzięki czemu zbliżyli się na punkt do liderującej FC Barcelony. Przy czym trzeba pamiętać, że “Duma Katalonii” swoje spotkanie rozegra w najbliższą niedzielę.
Real Madryt – RCD Espanyol 4:1 (0-0)
Gole: Carvajal 58′, Rodrygo 75′, Vinicius Jr. 77′, Mbappe 88′ – Courtois 54′ (samobój)
Kartki: Mbappe, Valverde, Bellingham, Vinicius Jr. – Lozano, Garcia, Romer
Skład Realu: Courtois – Carvajal, Tchouameni, Militao, Garcia – Valverde, Modrić – Guler, Bellingham, Rodrygo – Mbappe
Skład Espanyolu: Garcia – El Hilali, Kumbulla, Cabrera, Romero – Tejero, Kral, Lozano, Jofre – Cheddira, Puado