O golach samobójczych w „Przepisach gry” nie ma ani słowa i nigdy nie było. Przypisywaniem autorstwa goli w różnych krajach i w różnych rozgrywkach zajmują się różne osoby: czasem delegat organizatora rozgrywek, gdzieniegdzie spiker, czasami trenerzy. Sędziowie o opinię czy werdykt proszeni są w tej sprawie niezwykle rzadko.
W 74. minucie meczu Polska – Estonia Nicola Zalewski oddał strzał w kierunku bramki gości, po drodze piłkę próbował zablokować Karol Mets, ale nieskutecznie. Wpadła do bramki obok próbującego interweniować bramkarza Karla Jacoba Heina.
Komentujący mecz Mateusz Borek cieszył się już z trafienia Zalewskiego, na stronie UEFA.com zdążyła pojawić się wiadomość, że bramkę strzelił piłkarz AS Roma, ale po chwili na planszy pokazanej w transmisji telewizyjnej widać już było informację, że gol został przypisany Metsowi jako samobój. Wkrótce później UEFA.com usunęła nazwisko „Zalewski” i obok wyniku 4:0 pojawiło się „Mets 74’ (og)”.
Kto zdecydował o „odebraniu” bramki Zalewskiemu i przypisaniu jej Metsowi? Raczej nie sędziowie, gdyż byli zajęci sędziowaniem meczu i nie było widać, aby ktokolwiek się z nimi wtedy w tej sprawie konsultował. Bardzo wątpliwe, aby w sprawę zaangażowany był sędzia techniczny czy tym bardziej VAR.
The IFAB rozważa wprowadzenie do „Przepisów gry” definicji gola samobójczego. Definicja miałaby precyzować, że gol jest samobójczy wtedy, gdy zawodnik z pola lub bramkarz jest w posiadaniu piłki, kontroluje ją, a mimo to kieruje ją do własnej bramki. Bramkarze i obrońcy mieliby nie być karani przypisywaniem im samobójów tylko dlatego, że próbowali zablokować strzał rywala, lecz piłka odbiła się od nich w sposób nieszczęśliwy.
W większości dyscyplin sportowych gol, kosz czy inne trafienie przypisywane jest ostatniemu zawodnikowi drużyny atakującej, który dotknął piłki lub na przykład krążka. Piłkarski zwyczaj sprawia, że po takich bramkach jak gol na 4:0 dla Polski rozczarowany jest zarówno strzelec, czyli Zalewski, któremu odebrano gola, jak i obrońca, czyli Mets, któremu przypisano samobója, choć tak naprawdę tylko wykonywał swoją pracę próbując zablokować strzał. Kto cieszy się, że ta bramka została uznana za trafienie samobójcze? Nie wiadomo.
Rafał Rostkowski