Ter Stegen z koszmarnym meczem
Rozgrywki ligi hiszpańskiej zostały rozpoczęte przez Barcelonę perfekcyjnie. Po pięciu kolejkach Blaugrana ma na koncie piętnaście punktów. Hansi Flick z pewnością chciał przenieść dyspozycję ligową na Ligę Mistrzów, szczególnie biorąc pod uwagę wcześniejsze perypetie “Dumy Katalonii” w tych rozgrywkach.
Maksymalnie skomplikował jednak te zadanie… jego własny bramkarz. Marc-Andre ter Stegen już w 11. minucie meczu bowiem popełnił karygodny błąd. Niemiec zagrał krótkie podanie do Erica Garcii, który kompletnie się nie spodziewał zagrania. Futbolówkę przejął zawodnik Monaco, który stanąłby oko w oko z będącym poza pozycją golkiperem Barcelony.
Eric Garcia ratował sytuację faulem, przez co wyleciał z boiska. Barca stanęła przez zadaniem gry w osłabieniu przez niemal cały mecz. O tym, że nie jest to coś prostego, piłkarze katalońskiej ekipy przekonali się już pięć minut po czerwonej kartce dla ich kolegi.
Bramkę dla Monaco wtedy zdobył Maghnes Akliouche. 22-letni skrzydłowy wszedł dynamicznie w pole karne schodząc z prawej strony na lewą nogę, by silnym uderzeniem po krótkim słupku rozpocząć strzelanie.
Barcelona nie złożyła broni i wszelkimi siłami próbowała przejąć kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi, nawet mimo gry w osłabieniu. W 28. minucie udało się Blaugranie wyrównać dzięki świetnej akcji Lamine’a Yamala. 17-letni skrzydłowy został uruchomiony dalekim podaniem przez Casado. Udało mu się wywalczyć pozycje, opanować futbolówkę, zejść na lewą nogę i następnie silnym strzałem pokonać golkipera rywali.
Barcelona radziła sobie zaskakująco dobrze jak na grę w osłabieniu. Katalończycy stanęli przed niecodziennym dla nich scenariuszem, bo to przeciwnik miał częściej piłkę, gdy oni bardziej skupiali się na kontrach. Często uruchamiani byli skrzydłowi. Lamine Yamal i Raphinha korzystali ze swojej zabójczej szybkości tylko czekając na prostopadłe zagrania obrońców i pomocników.
Pierwsza połowa zakończyła się remisem 1:1. Po przerwie “Duma Katalonii” kontynuowała egzekwowanie swojego planu skoncentrowanego bardziej na kontratakach. W niektórych sytuacjach brakowało lepszej decyzyjności, czy większej precyzji, by udało się Blaugranie doprowadzić do groźnych sytuacji bramkowych po kontrach. AS Monaco z kolei więcej czasu spędzało w ataku pozycyjnym.
Francuska drużyna po raz drugi wyszła na prowadzenie w 71. minucie meczu. Vanderson zagrał daleką piłkę do George’a Ilenikhena. 18-letni napastnik był niemal całkowicie osamotniony – próbował dogonić go Inigo Martinez, ale nie miał na to praktycznie żadnych szans. Młody snajper oddał słaby strzał – skierowany on był praktycznie w bramkarza rywali. Marc-Andre ter Stegen po raz kolejny popełnił jednak ogromny błąd, w absurdalny sposób przepuszczając uderzenie.
Niemiec emanował brakiem pewności siebie przez niemal cały mecz. Nieudane wyjścia do dośrodkowań, lub z drugiej strony bycie przylepionym do linii bramkowej, gdy powinien wychodzić. Dziwne, niepewne interwencje, przeplatane z niecelnymi podaniami. Doświadczony zawodnik w domyśle mający być podporą dla młodych kolegów w rzeczywistości był głównym winowajcą porażki.
Barcelona nie zdołała doprowadzić ponownie do wyrównania i mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla Monaco. Blaugrana już w niedzielę zagra na wyjeździe z Villarreal. Następnie ekipę Hansiego Flicka czekają mecze z Getafe i Osasuną. W drugiej kolejce Ligi Mistrzów zagrają z Young Boys.
AS Monaco 2:1 FC Barcelona
Gole: Akliouche 16′, Lamine Yamal 28′, Ilenikhena 71′
Żółte kartki: Ben Seghir 30′, Camara 36′, Martinez 75′, Flick 79′, Balde 85′, Raphinha 85′, Zakaria 90+2′, Balogun 90+6′
Czerwona kartka: Eric Garcia 11′
AS Monaco: Kohn – Singo, Kehrer, Salisu, Vanderson – Camara, Zakaria, Minamino – Akliouche, Embolo, Ben Seghir
FC Barcelona: Ter Stegen – Kounde, Cubarsi, Martinez, Balde – Eric Garcia, Casado, Pedri – Yamal, Lewandowski, Raphinha.