Bez bramek w Bergamo
W pierwszej połowie na boisku występowała właściwie jedna drużyna. Od pierwszych fragmentów spotkania inicjatywę przejęli Anglicy, co pozwoliło im na kreowanie kolejnych ataków właściwie od ręki. Gospodarze zepchnięci zostali do głebokiej defensywy i ich ofensywne poczynania właściwe nie istniały. I to do tego stopnie, że przez pierwsze 45 minut nie oddali ani jednego celnego strzału.
Z drugiej strony boiska Carnesecchi musiał kilkukrotnie popisać się skuteczną intwerenją. Kanonierzy nadawali spotkaniu rytm i chyba tylko oni wiedzą dlaczego ich napór w pierwszej połowie nie przyniósł ani jednej zdobytej bramki.
Chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy pierwszy mocno cios mogli wyprowadzić gospodarze. Thomas Partey przepychał się z obronie z Edersonem, a Brazylijczyk po wbiegnięciu w pole karne padł na ziemię. To dało sędziemu podstawę do podyktowania rzutu karnego, który po długiej interwencji potwierdził VAR. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Mateo Retegui, ale jego strzał bez większych problemów obronił David Raya. Hiszpan kilka sekund pózniej zmierzył się jeszcze z dobitką, którą wybronił bardzo instynktowną interwencją.
Dalsza część spotkania była właściwie kalką pierwszej połowy. Tyle, że w zupełnie drugą stronę. Teraz inicjatywę mieli po swojej stronie Włosi, ale i oni nie byli w stanie wykorzystać żadnej z wykreowanych sytuacji.
Arsenal z kolei przede wszystkim się bronił. Anglicy niezbyt często opuszczali swoją połowę boiska, więc i nie kreowali żadnego zagrożenia pod bramką rywali. No i również oni zanotowali swoje “0” w rubryce celnych strzałów w trakcie całej połowy.
Mecz zakończył się więc bezbrakowym remisem. A to całkiem spore rozczarowanie, patrząc na to, jakie drużyny w nim wystąpiły.
Atalanta Bergamo 0:0 Arsenal
Żółte kartki: Ederson
Atalanta: Carnesecchi – Kolasinac, Hien, Djimsiti – Zappacosta, de Roon, Ederson, Ruggeri – De Ketelaere, Retegui, Lookman
Arsenal: Raya – White, Saliba, Gabriel, Timber – Rice, Partey, Havertz – Saka, Jesus, Martinelli