(Nie)przeciętna kariera
Kariera Stuaniego przebiegała bardzo przeciętnie. Pierwsze kroki na murawie stawiał w klubach z własnej ojczyzny, którą opuścił w 2008 roku, gdy zgłosiła się po niego włoska Reggina. Potem był wielokrotnie wypożyczany – grał dla Albacete, Levante czy Racingu Santander. Zaliczył też pobyt w Espanyolu i Middlesbrough, a od 2017 roku broni barw Girony.
Gdyby nie rewelacyjny ubiegły sezon, możliwe, że Stuani dokończyłby swoją karierę bez większych osiągnięć. Girona przed paroma miesiącami zdołała jednak zakończyć rozgrywki hiszpańskiej ekstraklasy na trzecim miejscu. Dało to jej pierwszy w historii awans do Ligi Mistrzów.
Debiut w Lidze Mistrzów Girony i Stuaniego
Hiszpanie zadebiutowali w tych prestiżowych rozgrywkach w środę 18 września. Ich rywalem było PSG. Girona długo dawała radę francuskiemu hegemonowi, ale ostatecznie musiała uznać jego wyższość. Paryżanie wygrali 1:0.
Ten mecz był jednak niezwykle wyjątkowy nie tylko dla społeczności Girony, ale również dla samego Stuaniego. Urugwajczyk wyszedł w pierwszym składzie zespołu i był jego kapitanem. Został też drugim najstarszym piłkarzem w historii, który zadebiutował w Lidze Mistrzów. W dniu debiutu miał 37 lat i 342 dni.
Pierwsze miejsce w tej dziedzinie należy do Marka Schwarzera. Australijski bramkarz swój pierwszy mecz w Champions League rozegrał 11 grudnia 2013 roku, gdy miał 41 lat i 66 dni. Stanął wówczas w bramce Chelsea, która wygrała tego dnia ze Steauą Bukareszt (dziś FCSB) 1:0.