Faul był poważny, rażący i bardzo groźny
„Legia miała szczęście! Alfarela powinien wyleciać z boiska” – napisał dziennikarz KanalSportowy.pl Mateusz Dęderski po pierwszej połowie meczu Legia Warszawa – Raków Częstochowa. Miał całkowitą rację.
W 30. minucie było jeszcze 0:0, więc czerwona kartka mogłaby mieć duże znaczenie dla przebiegu meczu. Jednak przede wszystkim powinna zostać pokazana, ponieważ Migouel Alfarela ewidentnie na nią zasłużył. Ba, to był faul tak bardzo poważny i rażący, a zarazem niezwykle groźny dla zdrowia rywala, że powinien zostać ukarany dyskwalifikacją dłuższą niż na dwa mecze.
Alfarela przegrał i jakby wpadł w furię
Alfarela przegrał z Rodinem walkę ciałem, barkiem w bark, o piłkę lub pozycję przy piłce. Przegrał ją, ponieważ był słabszy fizycznie lub dlatego, że Rodin lepiej się zastawiał osłaniając piłkę. Zawodnik Legii wyglądał jakby wpadł wtedy w furię i jakby postanowił się odegrać na rywalu w sposób wybitnie niesportowy i wyraźnie karygodny. Niestety to zrobił…
Alfarela wykonał tak zwany „flying tackle”, czyli wyskoczył w kierunku Rodina, atakując go od tyłu w taki sposób, że wyprostowaną nogę z korkami wycelował w ciało rywala. W przypadku trafienia w kolano lub staw skokowy lub ścięgno Achillesa piłkarza Rakowa mogłoby to spowodować u niego bardzo poważną kontuzję, wielomiesięczną przerwę w treningach i długotrwałą rehabilitację lub nawet zakończenie zawodowej kariery sportowej. Rodin miał dużo szczęścia, że Alfarela trafił go korkami w but.
Błąd sędziów nie powinien blokować Komisji Ligi
Sędzia Jarosław Przybył widział faul, ale źle ocenił jego powagę. Pokazał zawodnikowi Legii tylko żółtą kartkę zamiast czerwonej. Niestety w tej sytuacji zawiódł również Paweł Malec, czyli czołowy polski sędzia wideo. Powinien wezwać Przybyła do monitora, ale błędnie uznał, że decyzja o żółtej kartce była słuszna albo błędnie założył, że ta sytuacja jest co najwyżej kontrowersyjna.
Niezależnie od decyzji sędziowskich, bezsporne jest, że Alfarela zasłużył na dyskwalifikację. Czy zostanie ukarany w taki sposób, zależy od Komisji Ligi i ewentualnie również od stanowiska Kolegium Sędziów PZPN.
Rafał Rostkowski