Jagiellonia szybko straciła gole i nadzieję
Obie drużyny przed sobotnim spotkaniem znajdowały się w nieco innym położeniu. Lech Poznań mógł się pochwalić passą trzech kolejnych zwycięstw z czystymi kontami, natomiast Jagiellonia przerwała serię dwóch kolejnych porażek, ogrywając 1:0 Widzew Łódź. Mistrzowie Polski nie przypominali jednak siebie sprzed jeszcze kilku miesięcy.
Pierwsze minuty pokazały, że to gospodarze są w lepszej dyspozycji, ale jako pierwsi do siatki trafili goście. W 15. minucie Jesus Imaz wpisał się na listę strzelców, ale od początku przeczuwał, że mógł znaleźć się na pozycji spalonej. Jego wątpliwości rozwiał VAR – arbiter potwierdził, że bramka nie zostanie uznana.
Choć goście mieli swoje okazje, to bardziej konkretny był Lech, który w 25. minucie otworzył wynik meczu. Joel Pereira dograł do Afonso Sousy, ten poprawił sobie piłkę i zdecydował się na piękny strzał z dystansu, po którym piłka zatrzepotała w siatce. Maksymilian Stryjek próbował interweniować, ale uderzenie było niezwykle precyzyjne.
Nie był to koniec złych informacji dla Jagiellonii, bowiem od 38. minuty musiała grać w osłabieniu. Tuż przed własnym polem karnym duży błąd popełnił Adrian Dieguez – Hiszpan, chcąc wybić piłkę, sfaulował Mikaela Ishaka. Sędzia nie mógł podjąć innej decyzji jak to, że było to ostatnie zagranie obrońcy mistrza Polski w tym spotkaniu.
Po tym zdarzeniu Lech Poznań miał rzut wolny z bliskiej odległości. Do piłki podszedł Dino Hotić i pięknym strzałem podwyższył prowadzenie. “Kolejorz” pewnie dowiózł wynik 2:0 do przerwy i miał w perspektywie grę przez całą drugą połowę w przewadze.
Szymczak dobił Jagiellonię
Od początku drugiej połowy obraz gry był zdecydowanie spokojniejszy – Lech bez problemu kontrolował przebieg boiskowych wydarzeń, natomiast Jagiellonia nie miała zbyt wielu pomysłów i środków na to, aby jakkolwiek zagrozić bramce Fabiana Mrozka. Wydawało się, że mistrzowie Polski pogodzili się ze swoim losem.
W 71. minucie po raz drugi w tym meczu arbiter nie uznał strzelonej bramki, lecz tym razem na korzyść gospodarzy – do siatki trafił Mikael Ishak, jednak nie mógł cieszyć się z gola. Wszystko skłaniało się ku temu, że “Kolejorz” spokojnie dowiezie zwycięstwo do końca.
W 79. minucie obrońcy defensywa Jagiellonii ponownie zawiodła. Piłkę ręką we własnym polu karnym zagrał Michał Sacek i sędzia nie miał innego wyjścia, jak wskazać na jedenasty metr. Do piłki podszedł Filip Szymczak i pewnym strzałem podwyższył rezultat na 3:0.
Na tym jednak “Kolejorz” nie zamierzał skończyć. W 87. minucie Ali Gholizadeh wbiegł w pole karne i planował zagrać do jednego z kolegów. Pechową interwencją wykazał się jednak Jetmir Haliti, który skierował piłkę do własnej bramki. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry Jagiellonię pogrążył Filip Jagiełło, który z bliskiej odległości bez problemu wykończył idealne zagranie od Pereiry.
Lech Poznań – Jagiellonia Białystok 5:0
Gole: Sousa 25′, Hotić 41′, Szymczak [k.] 81′, Haliti (sam.) 87′, Jagiełło 90+3′
Kartki: Milić – Dieguez (czerwona), Nene, Haliti
Wyjściowy skład Lecha: Mrozek – Gurgul, Milić, Douglas, Pereira – Kozubal, Murawski, Fiabema, Sousa, Hotić – Ishak
Wyjściowy skład Jagiellonii: Stryjek – Moutinho, Dieguez, Skrzypczak, Sacek – Nene, Romanczuk, Listkowski, Imaz, Villar – Pululu