PKOl nie ma spokoju
Spór na linii Ministerstwo Sportu – PKOl trwa w najlepsze. Tuż po zakończeniu igrzysk olimpijskich w Paryżu, gdy na jaw wyszły informacje o obecności zbyt dużej liczby osób ze związków sportowych w stolicy Francji, Sławomir Nitras zażądał dokumentów. Chciał, aby Radosław Piesiewicz przedstawił listę osób, które były w Paryżu.
Prezes PKOl odmówił ujawnienia tych informacji, ale na tym się nie skończyło. Praktycznie każdego kolejnego dnia ukazują się kolejne rozdziały afery. Obecnie obejmuje ona kwestię m.in. środków finansowych i wysokości wynagrodzenia, jakie pobierają Piesiewicz i “jego ludzie” w Komitecie.
Nitras o brakujących środkach
Minister sportu pojawił się w programie “Pytanie dnia” w TVP Info. Ponownie wypowiedział się na temat finansów, a dokładniej nagród dla medalistów z Paryża. – PKOl powinien wypłacić już nagrody, które obiecał naszym olimpijczykom, a wszystko wskazuje, że nie ma na to pieniędzy – mówił.
Po chwili Nitras dodał, że pojawiły się spore niejasności, jeśli chodzi o przekazanie przez PKOl środków na poszczególne związki. – Prezes Piesiewicz zbudował mechanizm, w którym finansuje związki sportowe przez Polski Komitet Olimpijski. I chyba “zabrał dla siebie” 80 proc. Poprosiłem związki o informację, ile pieniędzy otrzymały. Z tych dokumentów wynika, że trafiło do nich 20 proc. środków, które dostał PKOl od spółek skarbu państwa – przyznał.
Minister sportu i turystyki przyznał także, że “jest daleki od postawienia tezy, że wszyscy działacze PKOl-u byli zaangażowani w ten niezgodny z prawem proceder“. Zwrócił się jednak do osób z Komitetu, aby “się opamiętali, bo czas mija, a za chwilę zostaną bez pieniędzy“.