Przełom w polskich skokach
Szok po przyjściu Stoeckla do Polski nie ustaje w norweskich mediach. Zresztą nie inaczej jest w naszym kraju. – Gdy kibice patrzą na Alexandra Stoeckla w barwach polskich skoków, czują się, jakby widzieli Cristiano Ronaldo w koszulce Barcelony — komentuje Jakub Balcerski na łamach Sport.pl
W ostatnim udzielonym wywiadzie przez Austriaka również dla Sport.pl wspominał o jednym warunku, który PZN musiał spełnić, aby móc go zatrudnić. Otóż Stoeckl wolał nie mieszkać w naszym kraju, tylko regularnie latać z Norwegii, w której ma rodzinę.
Postawiony przez Stoeckla warunek ma nie odejmować zakresu jego obowiązków, które jako dyrektor otrzymał. Według Adama Małysza jest wręcz odwrotnie. Austriak chce robić znacznie więcej, co z pewnością jest budujące. Ma chociażby pomóc w kursach trenerskich, ale i również zająć się kwestią kombinacji norweskich. Stoeckl chętnie też widzi opcję pomocy w rozwoju kobiecych skoków.