Curry chce być jak Michael Jordan
Obrońca Golden State Warriors w wywiadzie dla stacji CNBC zdradził, że jest to jego cel od dawna. Przyznał też, że inspiracją pozostaje oczywiście Michael Jordan, który siedem lat po zakończeniu kariery zawodnika został właścicielem Charlotte Hornets. – Dla mnie jest to zdecydowanie możliwa opcja. Widziałem, jak robi to MJ – stwierdził 36-letni Curry. – Myślę, że byłbym w stanie pomóc utrzymać ten obecny, świetny poziom ligi. Sporo się nauczyłem przez całą moją karierę i wiem, czego potrzeba, by klub wszedł na mistrzowski poziom – dodał czterokrotny mistrz rozgrywek.
Jednocześnie dwukrotny MVP ligi pozostaje skupiony na tym, co bezpośrednio przed nim. Niedawno podpisał przedłużenie kontraktu z Warriors. Zostanie dzięki temu w klubie do końca sezonu 2026-27. Wtedy za jedne tylko rozgrywki zainkasuje 62,6 mln dol. Dzięki temu w najbliższym czasie pozostanie najlepiej opłacanym zawodnikiem w lidze. – Mam jeszcze przynajmniej trzy lata. Wiem, że mam jeszcze sporo rzeczy do osiągnięcia na parkiecie, zanim zacznę pracować w lidze w innej roli – zapewnił Steph w przeddzień przygotowań do swojego sezonu numer 16 w NBA.
LeBron James też chce mieć swój klub
Curry, który w lidze zarobił do tej pory już ponad 500 milionów, otwarcie przyznał, że inspiracją dla niego jest Jordan, który jednak jako właściciel Hornets nie osiągnął zbyt wielkich sukcesów zespołowych. Mimo tego legendarny gracz Chicago Bulls wygrał po raz kolejny w sensie biznesowym, bo w 2023 roku sprzedał większość udziałów w klubie z Karoliny Północnej za około trzy miliardy. Warto w tym miejscu dodać, że 13 lat wcześniej kupił je za 275 milionów, tak więc na transakcji zarobił ogromne pieniądze.
Swój klub chciałby też kiedyś mieć LeBron James, czyli pierwszy w historii ligi zawodnik, który jeszcze w trakcie kariery dorobił się miliarda dolarów. Skrzydłowy Los Angeles Lakers wiele razy ten temat poruszał, a szczególnie mocno upodobał sobie Las Vegas, gdzie według przewidywań ma powstać zupełnie nowa drużyna, gdy liga zdecyduje się na ekspansję. A to może stać się już niedługo, bo to kolejny krok dla władz NBA po tym, jak udało im się osiągnąć porozumienie w sprawie nowej umowy telewizyjnej o wartości 76 mld dol.