Murańka był uważany za duży talent
Zaczęło się od jednego skoku. W sierpniu 2004 10-letni Klemens Murańka skoczył 135,5 metrów na słynnej Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Do rekordu skoczni zabrakło mu zaledwie 4,5 metra. O niezwykle utalentowanym młodzieńcu usłyszała cała Polska. Murańka zaczął być porównywany do Adama Małysza. Po latach skoczek przyznał, że te oczekiwania często mu przeszkadzały.
– Wszyscy widzieli we mnie młodego i utalentowanego skoczka, zawsze miałem przyklejoną łatkę następcy Adama Małysza. Siedziało mi to z tyłu głowy i też wywierałem na sobie presję. Na pewno było to dla mnie uciążliwe – ocenił.
Trzeba przyznać, że jego kariera rozwijała się w zawrotnym tempie. 24 stycznia 2008 popularny “Klimek” zadebiutował w Pucharze Świata w wieku 13 lat. Stał się tym samym najmłodszym skoczkiem, który został dopuszczony do udziału w zawodach.
Klemens Murańka zakończył karierę
Polski skoczek musiał jednak poczekać na sukcesy. W 2012 zdobył srebrny medal na mistrzostwach świata juniorów w konkursie drużynowym. Chwilę później cieszył się z pierwszych punktów Pucharu Świata. Choć wydawało się, że w karierze Murańki wreszcie nastąpi przełom, Polak dalej nie potrafił pokazać swojego potencjału. Dopiero w sezonach 2014/15 i 2015/16 udało mu się przekroczyć granicę 100 punktów w klasyfikacji generalnej. Murańka może szczególnie wspominać rok 2015, w którym stanął wraz z kolegami na najniższym stopniu podium mistrzostw świata w Falun.
Jak się okazało, było to największe osiągnięcie w karierze “Klimka”. Jeśli chodzi o występy indywidualne, można wyróżnić jeszcze sezon 2020/21, w którym Murańka uplasował się na 31. miejscu w klasyfikacji generalnej. Co więcej, Polak zakończył konkurs w Willingen na czwartym miejscu, co było jego najlepszym wynikiem w historii występów w Pucharze Świata. Od tamtego sezonu znacznie częściej można go było zobaczyć w Pucharze Kontynentalnym.
Decyzja o zakończeniu kariery w wieku 30 lat może nieco dziwić. W Pucharze Świata z powodzeniem rywalizują starsi zawodnicy. Murańka twierdzi jednak, że skoki narciarskie nie są już dla niego przyjemnością. Skoczek, który niegdyś uważany był za wielki talent otwarcie mówi o tym, że brakowało mu zdrowia i motywacji.
– Zdecydowałem się zakończyć karierę. Oczywiście nie stało się to z dnia na dzień. Przymierzałem się do tego przynajmniej od dwóch-trzech sezonów. Uznałem, że z roku na rok coraz trudniej znaleźć mi motywację. Między innymi z powodu problemów z pobolewającymi biodrami, w przypadku których miałem ograniczony zakres ruchomości. Ciągnąłem tak od 2019 roku, borykając się z takimi kłopotami. Mój organizm fizycznie i psychicznie odmówił posłuszeństwa, a skoki nie sprawiały mi na tyle dużo przyjemności, abym dalej to kontynuował – zakończył.