Paweł Fajdek otwarcie o swoim dramacie
Polski młociarz nie może zaliczyć tego roku do udanych. Pięciokrotny mistrz świata zajął szóste miejsce na lekkoatletycznych mistrzostwach Europy w Rzymie. Na igrzyskach olimpijskich w Paryżu poszło mu nieznacznie lepiej – ostatecznie zabrakło mu niecałych 60 centymetrów do brązowego medalu.
Fajdka spotkała też wielka tragedia rodzinna. Na początku maja zmarł jego ojciec, Waldemar. Polski młociarz wyznał, że wciąż nie może pogodzić się z tą stratą.
– To był najtrudniejszy dla mnie sezon, ale też najtrudniejszy okres w życiu. Oczywiście nigdy nie ma dobrego czasu na takie sytuacje. Trzeba to teraz przegryźć i rozliczyć w głowie. Muszę teraz spokojnie przeżyć tę żałobę. I tyle. Nie mogę ciągle tym żyć. Mam rodzinę i muszę się też nią zająć. Czasu już nie cofnę – stwierdził.
Mimo osobistego dramatu lekkoatleta próbuje iść do przodu. W niedzielę 35-latek wystąpił w zawodach rangi Continental Tour, które odbyły się w Zagrzebiu. Brązowy medalista olimpijski z Tokio uzyskał lepszy wynik od Ethana Katzberga, a więc złotego medalistę z Paryża. Po tym osiągnięciu Fajdek pokusił się o odważną deklarację.
– Mam trenera, który we mnie wierzy i chce, żebyśmy jeszcze poszaleli. Wrócę zatem z nową kartką do zapisania i może zrobię jeszcze wielkie rzeczy – zapowiedział.