Congost chwilowo mogła się cieszyć
Hiszpanka przystępowała do rywalizacji w maratonie jako jedna z faworytek. W 2016 roku w Rio de Janeiro sięgnęła po paralimpijskie złoto. Pomimo 37 lat, Congost była wskazywana jako ta, która może powtórzyć ten sukces sprzed ośmiu lat, a już na pewno powalczyć o medal.
Wszystko wskazywało na to, że Hiszpanka sięgnie po brąz. Miała sporą przewagę nad Japonką Misato Michishitą i wspólnie ze swoim przewodnikiem faktycznie dobiegła do mety na trzecim miejscu. Niedługo po ukończeniu biegu radość szybko zamieniła się w wielkie rozczarowanie.
Kuriozalna sytuacja tuż przed metą
Na ostatniej prostej przewodnika hiszpańskiej maratonki zaczęły łapać skurcze i słaniał się na nogach. Congost pomagała mu w utrzymaniu pionowej pozycji, w efekcie czego, kilka metrów przed metą puściła linkę, która ją z nim łączyła. Na domiar złego, to właśnie on rzekomo przekroczył linię mety jako pierwszy.
Oba te zdarzenia są niezgodne z przepisami – zawodnicy nie mogą puścić linki i to oni jako pierwsi muszą dobiec do mety. Organizatorzy zdyskwalifikowali Elenę Congost, a protest Hiszpańskiego Komitetu Paralimpijskiego został odrzucony. Z brązowego medalu cieszyła się więc Japonka.