HomeInne sportyCŁatwa droga do Formuły 1 – Kim jest Kimi Antonelli?

CŁatwa droga do Formuły 1 – Kim jest Kimi Antonelli?

Źródło: Własne

Aktualizacja:

Awans Kimiego Antonellego do F1 to dwie różne historie. Pierwsza jest z gatunku tych, które kochamy. Bajkowa. Wybitny talent, który od najmłodszych lat błyszczał na gokartowym torze, wypatrzony przez bystrego łowcę talentów trafił tam, gdzie jego miejsce – do Formuły 1. Druga to historia prawdziwa.

Kim Antonelli Monza

ZUMA Press, Inc. / Alamy

Zaplanowany ruch Mercedesa

Prawda – wybranek Mercedesa, wspierany od 11. roku życia przez potężny zespół Formuły 1 jest kierowcą bardzo zdolnym i szybkim. Sęk w tym, że nie był tym jedynym. Był szczęśliwcem, wybranym pośród wielu. Miły i serdeczny chłopak z lubianej w środowisku rodziny, który jako kilkulatek przyjaźnił się i rywalizował z naszym Tymkiem Kucharczykiem w kartingu (gdzie Polak radził sobie co najmniej równie dobrze), do królowej sportów motorowych szedł bezstresowo. Drogą wysłaną różami. Drogą wymarzoną.

Odkąd na niego padł wybór Mercedesa, musiał robić tylko to, co kocha i potrafi – czyli szybko jeździć – a resztą, czyli opłacaniem ultradrogich startów i testów w licznych kategoriach juniorskich (kilku równocześnie) zajął się szef i współwłaściciel Mercedesa Toto Wolff. To oznacza najlepszy możliwy sprzęt, najlepsze możliwe zespoły i dużo bezcennego doświadczenia.

Doświadczenia także w maszynie Formuły 1, bo na sezon 2024 Włochowi zaplanowano aż 20 dni prywatnych testów w dwuletnim (nowszym nie można) bolidzie Mercedesa. Taki luksus dany był tylko nielicznym juniorom w historii tego sportu. Co ciekawe podobną drogę, pod okiem McLarena i Mercedesa przeszedł wcześniej Lewis Hamilton, którego Kimi zastąpi. On także będzie jednym z najlepiej przygotowanych debiutantów w dziejach Formuły 1. Nic nie pozostawiono przypadkowi… poza wypadnięciem z toru w piątkowym treningu na Monzy.

Skazany na wielkość

W tej historii nie ma miejsca na niepowodzenie. W karierę Kimiego włożono tak gigantyczne pieniądze, że nie mogło się to skończyć inaczej. Choć po awansie do Formuły 2, bardzo wczesnym i przyspieszonym, gwiazda Antonellego nieco zbladła, choć rozwalenie bolidu George’a Russella już po 10 minutach oficjalnego, pierwszego treningu do GP Włoch to była ogromna wpadka wizerunkowa i sportowa, awans Włocha na fotel Lewisa Hamiltona był od dawna przesądzony.

W środowisku kategorii juniorskich, w którym mam przyjemność się pojawiać, od lat panowało przekonanie, że Antonelli będzie w F1. Nie tylko dlatego, że zawsze był bardzo szybki, ale też dlatego, że od lat miał kontrakt z Mercedesem oraz wymarzone wręcz wsparcie. Kiedy zapadła ostateczna decyzja? Wolff przyznał podczas sobotniego spotkania z mediami, że o awansie Antonellego do F1 zdecydował… pięć minut po tym, jak dowiedział się o przejściu Lewisa Hamiltona do Ferrari. W styczniu.

Z pewnością jest to kierowca zdolny, ale czeka go jeszcze daleka droga i nazywanie go “drugim Maxem Verstappenem” zupełnie mnie nie przekonuje. Owszem, Max także sporo nabroił za młodu, ale do F1 awansował niemal prosto z kartingu, po jednym sezonie w Formule 3. To raz. A dwa, przy całej swojej niedojrzałości nigdy nie zrobił nic tak głupiego, a nie można inaczej określić błędu Kimiego, który już na piątym okrążeniu pierwszego w życiu oficjalnego treningu F1, na oczach całego świata wywalił w bandę, próbując pokazać, że jest szybszy od Lewisa Hamiltona.

Ta bajka będzie więc trwała. Niezależnie od tego, co będzie się działo za kulisami i na torze, Mercedes, a za nim cała Formuła 1, konsekwentnie będą karmili nas mitem kolejnego wielkiego talentu na miarę najlepszych – tak jak przez lata wmawiano nam, że mierny syn Michaela Schumachera Mick jest tak naprawdę kierowcą bardzo zdolnym. Z tą różnicą, że Antonelli faktycznie taki jest, ale jego zadaniem nie będzie już nigdy wypracowanie sobie reputacji. Jego zadaniem będzie dorosnąć do legendy, którą już, a priori, wypracowali mu specjaliści wizerunkowi Mercedesa. Kimi był skazany na wielkość na długo przed debiutem w Formule 1.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Xabi Alonso zostanie zastąpiony… inną legendą? Bayer ma pomysł
Dlatego tak naprawdę odszedł De Rossi. Szokujące kulisy zwolnienia
Girona uhonorowała legendę. Poruszająca historia [WIDEO]
Ekipę mistrza Niemiec czeka nieuniknione? Niepewna przyszłość kluczowych postaci
Przemowa Feio w przerwie meczu z Rakowem. Ujawniono, co mówił [WIDEO]
Mecz Ekstraklasy budzi zainteresowanie policji i prokuratury. Klub wciąż czeka na karę
Nowy rekord w UEFA Youth League! Zdobywca bramki ma ledwie 14 lat
Lech Poznań ze zmianami. Liderzy wybrani
Lech Poznań odrzucił tego trenera. Wszystko przez krytyczną wypowiedź
Blaz Kramer zdradził kiedy wróci do Warszawy. Kibice będą zadowoleni z okoliczności