HomeInne sportyGutowski z Monzy: Czy ktoś złapie McLarena? Byk, czarne konie i debiutant czarują

Gutowski z Monzy: Czy ktoś złapie McLarena? Byk, czarne konie i debiutant czarują

Źródło: Własne

Aktualizacja:

Dominacja McLarena, wielkie nadzieje Ferrari na domowym torze, obawy zagubionego Red Bulla i optymizm Mercedesa – wszystko to okraszone debiutem w Formule 1 Argentyńczyka, który zrobił wielkie wrażenie na dziennikarzach. Monza gorąco wita ostatni w tym roku europejski wyścig F1.

Lando Norris

AHMAD AL-SHEHAB / Alamy Stock Photo

Korespondencja z Włoch

W centrum uwagi – rzecz jasna – znajduje się Lando Norris, nie tyle z powodu dominującego zwycięstwa, niecały tydzień temu w Holandii, co z racji wciąż realnych (choć i odległych) szans na wyprzedzenie Maxa Verstappena w mistrzostwach świata. Do odrobienia 70 punktów, do końca sezonu 9 rund… Jak wiele pewności daje mu zwycięstwo na Zandvoort?

– Niewiele – odpowiada Brytyjczyk na spotkaniu z dziennikarzami. Zrelaksowany, uśmiechnięty i do bólu szczery. – Uwierzcie mi! Ja naprawdę nie myślę o mistrzostwie. Myślę tylko o tym najbliższym wyścigu, a reszta mnie nie obchodzi. I tak będzie dalej. Z wyścigu na wyścig – podkreśla kierowca McLarena. – To ostatnie zwycięstwo nic nie zmieniło. Monza to zupełnie inny tor. Czujemy się tu tak samo, jak w Zandvoort. Naszym celem jest złapanie i Red Bulla, i Maxa w obu klasyfikacjach, ale do tego daleka droga. Tor Monza można porównać bardziej do Spa, gdzie Red Bull był w tym roku bardzo mocny. W zeszłym sezonie to był dla nas jeden z gorszych wyścigów. Teraz też oczekujemy twardej rywalizacji – dodaje Norris.

Po drugiej stronie barykady głównym tematem rozmów jest wielki kryzys formy w Red Bullu. Trzykrotny już mistrz świata, zasiada przy małym, jak zawsze obleganym przez dziennikarzy stole w stołówce Red Bulla świadom powagi sytuacji. Z jednej strony można wyczuć napięcie, a równocześnie… dozę spokoju. Czy może afirmacji? Jedno jest pewne. Max Verstappen nie zamierza panikować!

– Próbujemy wielu rzeczy, aby poprawić wyważenie samochodu – mówi Holender, który w poprzednim wyścigu był drugi, ale… prawie 23 sekundy za Norrisem. To największa w tym roku strata na mecie wyścigu. – Zandvoort nie było najlepszym weekendem, bo wiatr utrudnił nam wyważenie bolidu. Musimy je poprawić. Chodzi o podstawowe własności jezdne – dodaje Max, ale podkreśla: – Nie martwię się o to mistrzostwo. Jego losy i tak nie leżą w moich rękach. Ja tak czy inaczej zawsze daję z siebie wszystko. Czy to wystarczy? Nie wiem! Nie zrozumcie mnie źle! Chciałbym oczywiście zdobyć ten tytuł, ale… jeśli się nie uda, osobiście nie zrobi mi to ogromnej różnicy – zapewnia Verstappen.

Mistrz świata wciąż jeszcze kontroluje sytuację. 70 punktów w klasyfikacji to potężna przewaga, ale Holender nie ma w sobie nic z kunktatora. – Mam duży zapas punktowy, ale ja nie chcę kalkulować! Ja chcę wygrywać wyścigi – zapewnia Max. Jedno jest pewne: Red Bull nie może dłużej pędzić po równi pochyłej. Musi się odbić, a jego drugi kierowca zapewnia, że widzą już światełko w tunelu. – Wiemy już dokładnie, na czym polega nasz problem. Odnaleźliśmy go i zrozumieliśmy, co bardzo pomaga. Teraz pracujemy nad jego naprawą, co zajmie trochę czasu – zastrzega Sergio Perez, ale nadzieję Bykom niesie także konfiguracja trasy. Najszybsza w kalendarzu, zwana „świątynią prędkości” bardziej niż do Zandvoort zbliżona jest do Spa, gdzie Red Bull był w tym roku bardzo szybki.

Kandydatem na niespodziankę jest oczywiście Ferrari. Nie tylko dlatego, że „czerwonych” poniesie energia trybun, zapełnionych tifosi. ­- Tu powinno być bardziej jak na Spa. Możemy walczyć o podium, ale… nie sądzę, że będziemy walczyć o zwycięstwo. W ostatnich latach jednak na torach z małym dociskiem aerodynamicznym radzimy sobie niż na innych. Zawsze byliśmy tu szybcy… – mówi Charles Leclerc, podczas gdy wielu rywali właśnie w Ferrari widzi czarnego konia ostatniej w tym roku europejskiej rundy Formuły 1.

A czwarty faworyt? Także rozczarował na Zandvoort, ale to mogła być chwilowa wpadka Mercedesa, którego kierowcy w ostatnich sześciu wyścigach przed wakacjami zawsze stawali na podium i zwyciężali aż trzykrotnie. To nie był przypadek. – Oczekujemy znacznie lepszego weekendu po lekcjach odebranych w Holandii. Dopiero w analizie po wyścigu zrozumieliśmy, gdzie pobłądziliśmy z ustawieniami. Nie możemy do tego znów dopuścić – podkreślał George Russell. Także Lewis Hamilton był w bardzo dobrym nastroju podczas spotkania z dziennikarzami. Co ciekawe, za rok wróci tu jako ulubieniec publiczności, już w czerwonym kombinezonie.

W ten jeden weekend wielką uwagą mediów cieszy się także… debiutant. Następca Logana Sargeanta, który rozbiciem bolidu w Holandii przelał czarę goryczy i stracił miejsce w Formule 1. Franco Colapinto zrobił na nas bardzo dobre wrażenie. Był pogodny, otwarty, ale nie „cukierkowy”. 21-latek wyglądał jak kierowca kompetentny i pewny siebie, acz bez żadnej domieszki arogancji czy buty. W tej pewności była też pokora i świadomość wielkiego wyzwania i wielkiej szansy. Występami w najbliższych wyścigach Argentyńczyk może przekonać do siebie… nie Williamsa, bo tu oba fotele w przyszłym roku będą zajęte, ale konkurencyjny zespół Saubera, którego przejmuje Audi.

– Wszystko wydarzyło się dwa dni temu – relacjonował nowy zawodnik Formuły 1. – Wcześniej byłem przekonany, że przyjadę tu na wyścig Formuły 2. Jestem jednak gotowy na awans do Formuły 1! To dla mnie wielki przywilej! Niewiele oczekuję. Chcę stawiać krok po kroku i pojechać najlepiej jak się da, na miarę moich możliwości. Uczyć się. W ogóle nie myślę o sezonie 2025. Zawsze koncentruję się na najbliższym wyścigu, a potem na każdym kolejnym. To dla mnie wielka szansa i przyjmuję ją taką, jaką jest. Nie będę się martwił o to, co będzie jutro – obiecywał Colapinto.

Jedno jest pewne. Aby wejść do gry o fotel w przyszłym sezonie, Argentyńczyk musi zagrać grubo. Zrobić piorunujące wrażenie tu i teraz. To najlepsza z okazji. – Gdybym miał sobie wybrać tor do debiutu, to byłaby właśnie Monza. To łatwy tor. Wybacza wiele błędów – zapewnia jego kolega z ekipy Alexander Albon. Tym bardziej Franco musi wykorzystać tę szansę. Przed debiutem budzi wielkie zainteresowanie, lecz w tym sporcie, gdy nie ma wyniku, to zainteresowanie nie trwa długo.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Lewandowski oceniony po meczu przez Hiszpanów. Oto noty
Olbrzymia kontrowersja w hicie Ekstraklasy! Cracovii należał się rzut karny?
Barcelona sensacyjnie wypuściła wygraną z rąk! Co zrobił Kounde?! [WIDEO]
Di Maria zachwycił, cóż za gol! Bramka sezonu już znana?! [WIDEO]
Lewandowski znowu z golem! Flick odetchnął z ulgą [WIDEO]
Hit kolejki nie zawiódł! Legia pokonała Cracovię [WIDEO]
Ależ zadyma w meczu Barcelony! Iago Aspas nie wytrzymał! [WIDEO]
Znicz znów ukąsił klub z czołówki! ŁKS stracił zwycięstwo w końcówce [WIDEO]
Są skutki oplucia sędziego w Granowie. Kary nie będzie, zanosi się na przebudowę otoczenia boiska…
Guardiola zabrał głos po kompromitacji. Tutaj widzi problem