HomePiłka nożnaPrzyszłość Luisa Fernandeza przesądzona! Jest decyzja

Przyszłość Luisa Fernandeza przesądzona! Jest decyzja

Źródło: Interia

Aktualizacja:

Wszystko wskazuje na to, że Luis Fernandez ostatecznie nie trafi do Rakowa Częstochowa. Hiszpan po jednym dniu testów sportowych wrócił już do Gdańska. Takie informacje przekazał Maciej Słomiński z portalu Interia.pl

Luis Fernandez

Sipa US / Alamy

Luis Fernandez nie zagra w Rakowie

Luis Fernandez, który miał być gwiazdą Lechii Gdańsk, wciąż jest wypychany z klubu. Jego sprowadzeniem do Rakowa Częstochowa zainteresowany był Marek Papszun, dlatego Hiszpan został zaproszony na testy sportowe. Te jednak zakończyły się niepomyślnie, zaledwie po jednym dniu. Luis Fernandez zdążył już wrócić z powrotem do Gdańska. W Lechii nie ma jednak przyszłości, bowiem beniaminek PKO BP Ekstraklasy chce się pozbyć napastnika, też ze względu na jego ogromne wynagrodzenie. Problemy finansowe Lechii niejako zmuszają do takiego rozwiązania. Według Maciej Słomińskiego z portalu interia.pl, Hiszpan na pewno nie zwiąże się z Rakowem Częstochowa.

Były gwiazdor Wisły Kraków ma rozmawiać z władzami Lechii na temat zakończenia współpracy. Piłkarz póki co nie wzbudza większego zainteresowania na rynku transferowym, zwłaszcza że dopiero co wraca do zdrowia po kontuzji, a jego oczekiwania finansowe są dość wygórowane.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Frederiksen pod wrażeniem przemiany Lecha po przerwie. Oto co zrobił w przerwie
Szalony mecz w Gdańsku! Aż siedem goli w meczu Lechii z Lechem! [WIEDEO]
Oficjalnie: Viktor Gyokeres zmienił klub! Cena? 65 milionów euro!
Oto nowy kandydat do kadry? 21-letni Polak błysnął w MLS
Koszmarny błąd Valentina Cojocaru! Ale później Pogoń się przebudziła! [WIDEO]
Wisła Kraków nie miała litości! Pięć goli w hicie! [WIDEO]
Górnik wygrywa w derbach, choć długo się męczył! Ależ babol Placha [WIDEO]
Jan Bednarek zmieni klub. Oto jego transferowy cel
Problemy zdrowotne w Lechii. Poważna kontuzja bramkarza, potrzebna operacja
Fatalna kontuzja bramkarza już w 4. minucie hitu Betclic 1. Ligi. A później gol. Co za pech