Barcelona wygrała z Athletikiem
Starcia z Athletikiem są zawsze nieprzyjemne ze względu na charakterystykę baskijskiej drużyny. Zespół Ernesto Valverde gra na dużej intensywności, stawiając na mądrą grę w defensywie i często błyskawiczne kontrataki. Dodatkowym smaczkiem tego starcia była postać Nico Williamsa – zawodnika łączonego przez niemal całe okno transferowe z transferem do Barcelony. Początkowo fani “Dumy Katalonii” zgromadzeni na stadionie wygwizdywali 22-latka przy jego kontaktach z futbolówką.
Mecz toczył się zgodnie z przewidywaniami. FC Barcelona prowadziła grę rozgrywając futbolówkę na połowie rywala, który oddawał im pole i nastawiał się na kontry.
Pierwsza bramka meczu padła w 24. minucie. Lamine Yamal zgarnął wypiąstkowaną przez golkipera rywali futbolówkę, by po zejściu na lewą nogę oddać silny strzał z dystansu. Po drodze futbolówka odbiła się od głowy jednego z graczy Athletiku, co uniemożliwiło bramkarzowi interwencję.
Barcelona kontynuowała atakowanie. W 37. minucie swoją pierwszą okazję meczu miał Robert Lewandowski. Polak otrzymał podanie od Raphinhi, które nieco go wyrzuciło. Lewy oddał strzał z ostrego kąta próbując dokręcić futbolówkę, która ostatecznie trafiła w słupek.
Już dwie minuty później doszło do niecodziennej sytuacji. Najpierw bowiem swojego przeciwnika we własnym polu karnym sfaulował Pau Cubarsi. Młody defensor upadł na nogę Berenguera uniemożliwiając mu oddanie strzału. Arbiter nie dopatrzył się jednak tam przewinienia i puścił akcję dalej. Barcelona wyszła z kontrą i już chwilę później to Lewandowski został sfaulowany w polu karnym Athletiku. Sędziowie VAR wkroczyli do gry – w tej sytuacji zadziałała kolejność zdarzeń, więc jedenastka została przyznana Baskom. Oihan Sancet pewnie zamienił rzut karny na bramkę.
Po pierwszej połowie na tablicy wyników widniał remis 1:1. FC Barcelona miała ogromną przewagę w posiadaniu piłki, choć nie przekładało się to na klarowne sytuacje bramkowe. Athletic starał się wyprowadzać kontrataki, ale także ciężko było mówić o jakichś wykreowanych setkach.
W drugiej odsłonie meczu pierwszą dobrą okazję miał Robert Lewandowski. W 57. minucie Polak otrzymał perfekcyjne dośrodkowanie z rzutu wolnego od Raphinhi. Choć Lewy dobrze złożył się do główki, to jego strzał wylądował na słupku. Po raz drugi obił obramowanie bramki w tym meczu.
Choć brakowało skuteczności, to Lewandowski zdecydowanie potrafił odnaleźć się w polu karnym Athletiku. Udowodnił to po raz kolejny w 64. minucie, ponownie po dośrodkowaniu Raphinhi. Będąc kompletnie niekrytym Polak zdołał dostać się do wrzuconej piłki, by oddać strzał na wślizgu. Bramkarz Athletiku wykazał się genialnym refleksem i zdołał obronić uderzenie Lewego.
Można powiedzieć, że do czterech razy sztuka, gdyż przy czwartej sytuacji Lewandowski już się nie pomylił. Po dośrodkowaniu Pedriego w 75. minucie bramkarz Basków wybił piłkę idealnie pod nogi polskiego napastnika, który błyskawicznie złożył się do strzału lewą nogą. Barcelona wyszła na prowadzenie.
FC Barcelona po dwóch kolejkach sezonu La Liga ma zgromadzone na koncie sześć punktów. Blaugrana najpierw pokonała 2:1 Valencię na obiekcie rywala, by teraz ponownie zwyciężyć 2:1 z Athletikiem. W następnej serii meczów “Duma Katalonii” zagra z Rayo Vallecano na wyjeździe.
FC Barcelona 2:1 Athletic Club (Lamine Yamal 24′, Robert Lewandowski 75′ – Oihan Sancet 42′)