Życiowy sukces 30-latki
Igrzyska olimpijskie w Paryżu były dla Aleksandry Mirosław szansą na zrekompensowanie sobie sportowej porażki, jaką poniosła trzy lata wcześniej w Tokio. Wówczas reprezentantka Polski uplasowała się tuż za podium i zajęła czwarte miejsce w debiucie wspinaczki na czas na IO.
W zmaganiach w stolicy Francji Mirosław już w pierwszej fazie dokonała niesłychanej sztuki – poprawiła swój własny rekord świata, pokonując ściankę w czasie 6,06 s. Udanie przebrnęła również przez fazę pucharową, którą zwieńczyła pokonaniem Chinki Deng Lijuan i złotym medalem olimpijskim.
Mirosław nie planuje kończyć kariery
W piątek Mirosław w swoim rodzinnym Lublinie odebrała odznaczenie od marszałka województwa lubelskiego, a przy tym wzięła udział w konferencji prasowej. Opowiedziała w jej trakcie o swoich przyszłych planach.
– Tytułów nigdy za mało. Mogę nazwać się sportowcem kompletnym, bo mam wszystkie – od mistrza Polski, poprzez mistrzostwo Europy, świata i olimpijskie. Jeszcze mam trochę do zrobienia, powoli wyznaczamy cele na przyszłe sezony. Rozwiewam wszelkie wątpliwości: nie kończę kariery – zdradziła.
Mirosław stwierdziła również, że na igrzyskach w Paryżu była szansa na to, aby zejść poniżej sześciu sekund. – Biegałam tyle, żeby wygrać. Skupiałam się na sobie, na biegach, a nie czasie, jaki mam uzyskać. To zaprocentowało złotym medalem – dodała.