Legia wygrała z Dritą!
Sytuacji bramkowych na początku meczu praktycznie nie było. Brakowało pomysłu na atak pozycyjny u obu drużyn, sporo czasu futbolówka spędzała w środkowej tercji boiska. Legia Warszawa dominowała posiadanie piłki i często szukała dośrodkowań w pole karne przeciwnika, choć bardzo rzadko centry dochodziły do celu.
Najważniejsza sytuacja pierwszej odsłony meczu miała miejsce w 30. minucie spotkania. Augustyniak podprowadził piłkę wyżej, by w odpowiednim momencie posłać prostopadłe podanie do Alfareli. Ten zdołał umiejętnie przepuścić piłkę, by uwolnić się od przeciwnika. Gdy zdawało się, że już za moment wyjdzie na sytuację sam na sam z golkiperem rywala, to Hasan Gomda, młody obrońca Drity, powalił go na ziemię. Sędzia początkowo pokazał żółtą kartkę, choć po interwencji VAR-u zmienił kartonik na czerwony.
Od tego momentu Legia zaczęła jeszcze mocniej dominować posiadanie piłki. Poza krótkimi momentami, praktycznie cały czas futbolówka znajdywała się na połowie Drity. Dalej jednak było widać brak pomysłu ekipy Goncalo Feio na rozmontowanie niskiej i skonsolidowanej defensywy przeciwnika. Kosowski zespół umiejętnie przesuwał zamykając odpowiednie korytarze. Legia dalej szukała dośrodkowań, choć poza dwoma celnymi uderzeniami – Augustyniaka i Kramera – niewiele z tego wynikało.
Do przerwy był bezbramkowy remis. Kibice Legii obecni na stadionie zdecydowanie nie byli zadowoleni z gry swojej drużyny. Schodzący do szatni zawodnicy zostali przez zgromadzonych fanów wygwizdani.
Drita na drugą połowę meczu wyszła z jeszcze bardziej defensywnym nastawieniem. Kosowska drużyna broniła całym zespołem na własnej połowie licząc zapewne na utrzymanie remisu przed rewanżem. Legia poza dośrodkowaniami zaczęła częściej szukać strzałów z dystansu.
W 52. minucie Legia wykreowała sobie pierwszą świetną okazję. Alfarela zdołał odwrócić się z piłką na połowie rywala generując przewagę. W pobliżu pola karnego oddał futbolówkę do Luquinhasa, który uderzył lewą nogą po ziemi. Juan Mesa zdołał jednak w ostatniej chwili wybić zmierzającą do bramki piłkę na rzut rożny.
Już cztery minut później finalnie Legia znalazła sposób na głęboką obronę Drity. Augustyniak ponownie rozpoczął akcję podprowadził wyżej piłkę. Defensor podał do Wszołka, który następnie zagrał do Kapustki jednocześnie natychmiast wybiegając do przodu, by stworzyć linię prostopadłego podania. Kapustka uruchomił Wszołka, który chwilę później precyzyjnie dośrodkował do Kramera. Niekryty napastnik uderzył piłkę głową nie dając golkiperowi rywala żadnych szans.
Legia kontynuowała natarcie wiedząc, że rywal chwieje się na nogach. Cały czas “Wojskowi” wywierali presję na przeciwniku szukając dośrodkowań, strzałów z dystansu, czy kombinacyjnej gry w pobliżu pola karnego. W wielu akcjach brakowało kropki nad “i”. W 83. minucie udało się jednak w końcu podwyższyć prowadzenie.
Tym razem akcję rozpoczął Sergio Barcia – po raz kolejny dostaliśmy potwierdzenie tego jak ważni są boczni środkowi obrońcy w kontekście rozgrywania piłki w systemie Goncalo Feio. Hiszpański defensor podprowadził futbolówkę wyżej, by w odpowiednim momencie wypuścić prostopadłym zagraniem Morishitę. Ten szybko odegrał do Guala, któremu pozostało łatwo wpakować piłkę do siatki.
Legia Warszawa kontynuowała ataki i była blisko trzeciej bramki. Najpierw okazję do podwyższenia prowadzenia miał Pekhart, który skapitulował jednak przy próbie opanowania piłki po podaniu Guala. Chwilę później w poprzeczkę uderzył Kapustka.
Ostatecznie nie udało się Legii strzelić trzeciego gola – mecz skończył się rezultatem 2:0. Choć wynik jest dobry i można mówić o wykonaniu zadania, to należy także podkreślić problemy polskiej drużyny z atakiem pozycyjnym. Rywal nie był najwyższych lotów, więc szczególnie wobec wywalczonej wcześnie czerwonej kartki, można było szukać rozstrzygnięcia tego dwumeczu już teraz.
Drużyna Goncalo Feio ma przed rewanżem w Kosowie dwubramkową przewagę. Do drugiego spotkania z Dritą dojdzie 29 sierpnia o godzinie 20:00 na Fadil Vokrri Stadium.
Legia Warszawa 2:0 Drita (56′ Kramer, 83′ Gual).