Daniel Szelągowski o Papszunie
Od półtora miesiąca 21-letni pomocnik pozostaje bez przydziału barw klubowych po tym, jak wygasł mu kontrakt z Rakowem. Młody Szelągowski pod Jasną Górę trafił we wrześniu 2020 r. z Korony Kielce, której jest wychowankiem. Teraz szuka nowego pracodawcy, a w rozmowie z Przemysławem Chlebickim opowiedział nieco więcej o współpracy z Markiem Papszunem.
– Zanim pojawiłem się w klubie z Częstochowy, to z pewnością nie byłem aż tak pracowity. Dopiero wtedy zobaczyłem, na czym polega ciężka praca. Ciężko było mi się do tego trybu przystosować, ale po niezliczonej ilości treningów oraz rozmów z trenerem wiedziałem, że bez tego nie będzie mi dane grać. Za darmo nikt niczego nie otrzyma. Może nie za często się pojawiałem na boisku. Jednak umówmy się, w Rakowie trudno jest przebić się młodym graczom. Tam oczekiwania są bardzo duże — komentuje Szelągowski.
– Myślę, że nauczyłem się również pełnej profesjonalności swojego zawodu. Nie tylko w kontekście trenowania czy gry, ale przede wszystkim w kontekście prawidłowego snu oraz odżywiania. Sporo czasu było temu poświęcane poprzez różnego rodzaju wykłady. Sądzę też, że poprawiłem tam szybsze operowanie futbolówką, gdyż w takiej drużynie każdy ułamek sekundy jest istotny. Już, zanim otrzymasz podanie, musisz sobie zwizualizować twoje następne zagranie — podkreślił młody pomocnik.