Chelsea była nieskuteczna
Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie The Blues mieli swoje okazje. Gospodarze nie mieli większych problemów z podprowadzeniem piłki pod pole karne Manchesteru City i stworzeniem sobie sytuacji do zdobycia bramki. Zawiodła jednak skuteczność. Kilkukrotnie w bardzo dobrej sytuacji znajdował się Nicolas Jackson, ale nie był w stanie oddać na tyle dobrego strzału, żeby pokonać Edersona.
W niektórych sytuacjach zawodziło również ostatnie podanie, które nie docierało do adresata albo po prostu było zagrane nie w tempo. Warto jednak podkreślić, że jak na tyle nowych twarzy i przede wszystkim nowego trenera, gra wyglądała naprawdę nieźle.
Nieoczekiwany lider Manchesteru City
Pierwszą bramkę dla Obywateli zdobył nie kto inny, jak Erling Haaland. Norweg bardzo dobrze wykorzystał podanie Bernardo Silvy, odnalazł się w polu karnym i z bliskiej odległości pokonał Roberta Sancheza. Mimo zdobytej bramki, to nie 24-latek był liderem drużyny gości.
Na specjalne wyróżnienie bez wątpienia zasłużył Mateo Kovacić. 30-latek swoją grą sprawił, że brak Rodriego nie był odczuwalny aż tak, jak do tej pory. Chorwat był na boisku po prostu wszędzie, doskonale rozgrywał piłkę i pokazywał się w wolnych przestrzeniach. W drugiej połowie swój bardzo dobry występ przypieczętował bramką z dystansu. Najpierw minął dwóch zawodników dryblingiem, a potem strzelił zza pola karnego tuż przy krótszym słupku, nie dając szans Sanchezowi. Była to druga i zarazem ostatnia bramka w tym spotkaniu.
Chelsea 0:2 Manchester City
Bramki: Erling Haaland (18′), Mateo Kovacić (84′)