Julia Szeremeta o ceremonii medalowej igrzysk olimpijskich
Podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu Julia Szeremeta napisała historię polskiego boksu. Dwudziestolatka wywalczyła srebrny medal, który był pierwszym polskim krążkiem olimpijskim w tej dyscyplinie od 44 lat. Polka może cieszyć się z ogromnego sukcesu, ale również czuć delikatny niedosyt, bo z Francji chciała wrócić z tytułem mistrzyni.
W walce finałowej Szeremeta musiała uznać wyższość Lin Yu-Ting z Tajwanu. Polka dzielnie walczyła, ale to nie wystarczyło, żeby przekonać do siebie sędziów. W “Hejt Parku” na antenie Kanału Sportowego Szeremeta zdradziła, że tuż po pojedynku targały nią różne emocje.
– Raz byłam załamana, raz szczęśliwa. To były wahania emocji – oceniła Szeremeta.
Jeszcze bardziej emocjonalna dla dwudziestolatki była ceremonia medalowa. W jej trakcie zamiast wymarzonego przez Szeremetę i jej kibiców hymnu Polski wybrzmiał hymn Tajwanu. A to nieco zabolało wicemistrzynię.
– Troszkę popłakałam, było już ok. Weszłam na podium, było super. Usłyszałam hymn nieswojego kraju i chciało mi się płakać – zdradziła wicemistrzyni olimpijska.