Remis beniaminków Ekstraklasy
Starcie GKS-u Katowice z Motorem Lublin można określić mianem “meczu walki”. Okazji bramkowych nie było wiele – przez całe spotkanie padły bowiem zaledwie trzy celne strzały (wszystkie po stronie Motoru). Często gra toczyła się w środkowej strefie boiska, drużyny wymieniały się posiadaniem futbolówki bez generowania sobie dogodnych sytuacji.
Punktem zwrotnym tego meczu mogła być fenomenalna bramka Mbaye Ndiaye. 20-letni skrzydłowy pod koniec pierwszej połowy w świetny sposób przyjął dalekie podanie Sebastiana Rudola, by następnie schodząc dryblingiem na lewą nogę nawinąć przeciwnika. Wszystko zwieńczył precyzyjnym strzałem. Piłka zatrzepotała w siatce, choć ostatecznie gol nie został uznany. Sędzia dopatrzył się bowiem minimalnego spalonego.
Kibice przyjezdnych początkowo zwracali uwagę na brak rozrysowanych linii przy anulowaniu bramki Ndiaye. Po upływie czasu pokazano klatkę z tej sytuacji – odległości faktycznie były minimalne.
W drugiej połowie niewiele się zmieniło. Fajerwerków sportowych i olbrzymiej jakości piłkarskiej w tym starciu nie uświadczyliśmy, choć należy docenić wolę walki piłkarzy obu zespołów. To drugi remis z rzędu zarówno dla GKS-u Katowice, jak i dla Motoru. Gospodarze w poprzedniej kolejce podzielili się punktami z Piastem Gliwice, gdy ekipa z Lublina w swoim ostatnim meczu zremisowała z Koroną Kielce. Obie drużyny mają aktualnie pięć punktów na koncie, choć Motor rozegrał spotkanie mniej.
GKS Katowice 0:0 Motor Lublin