Kacper Tobiasz – 7/10
Już w 6. minucie wykazał się świetną paradą przy groźnym strzale z dystansu Sebulonsena. Chwilę później przytomnie wyszedł z bramki, uprzedzając napastnika. A jeszcze przed upływem 30. minuty zanotował kolejne dwie dobre interwencje. Tobiasz skapitulował dopiero w 38. minucie, gdy z rzutu karnego pokonał go doświadczony Daniel Wass. Po przerwie nie miał wiele roboty, jednak w końcówce meczu efektownie obronił strzał Narteya. W trakcie meczu “Żyleta” często skandowała jego nazwisko. Nic dziwnego. Był najlepszym legionistą na boisku. To ważny dzień dla Tobiasza, bo w tym sezonie 21-latek niespecjalnie zachwyca.
Radovan Pankov – 6/10
To nie był dobry występ Pankova. A jednak w doliczonym czasie pierwszej połowy to właśnie 29-letni Serb popisał się ekwilibrystycznym strzałem głową, dzięki któremu Legia wyrównała, choć nie za bardzo na to zasługiwała z przebiegu spotkania. Trafienie Pankova zapewniło awans do kolejnej rundy kwalifikacji, więc ocena skacze z “5” na “6”.
Rafał Augustyniak – 5/10
Początkowo nieco irytował niedokładnymi podaniami i tym, jak uciekali mu rywale. W drugiej połowie, a zwłaszcza w końcówce, popisał się jednak kilkoma dobrymi odbiorami. Kilka razy przerwał też akcję rywali przytomnymi wybiciami piłki. Solidny występ.
Sergio Barcia – 3/10
23-letni Hiszpan wybierał jedynie bezpieczne rozwiązania, wręcz bał się zaryzykować. Ale to właśnie Sergio Barcia zagrał ręką i podarował karnego rywalom, którego wykorzystał Daniel Wass. Miał też szczęście, że później sędzia kolejny raz nie odgwizdał karnego z jego powodu. Słaby występ stopera Legii.
Paweł Wszołek – 4/10
Pierwszy raz pokazał się w 15. minucie, kiedy niecelnie dośrodkowywał. Chwilę później źle przyjął piłkę, pozbawiając Legię dobrej kontry. Do przerwy nie zanotował żadnego udanego rajdu czy dobrej wrzutki. W dodatku był zagubiony w obronie. Po przerwie też niewiele pokazał. Skończył mecz z celnością podań na poziomie 64 procent.
Claude Goncalves – 3/10
Mocno rzuca się w oczy, że Goncalvesowi brakuje szybkości oraz dynamiki. Yuito Suzuki mijał go bez najmniejszych kłopotów, a Broncby całkowicie zdominowało Legię w środku pola. Mijają kolejne mecze i wciąż trudno dostrzec zalety Portugalczyka.
Bartosz Kapustka – 5/10
W pierwszej połowie niezwykle irytował, był niechlujny. Ale po przerwie pokazał się z dobrej strony, rósł z minuty na minutę. Zanotował kilka dobrych otwierających podań. Od kandydata na lidera Legii wymagamy jednak więcej.
Luquinhas – 6/10
Czołowy piłkarz Legii w tym sezonie nie mógł się rozkręcić w czwartkowym meczu. W pierwszej połowie w poszczególnych zagraniach było widać jego jakość. Problem w tym, że zanotował zaledwie sześć podań. Po przerwie Luquinhas był jedynym legionistą, który potrafił z piłką sprintem przebiec kilkanaście metrów. W 68. minucie efektownie wyprzedził rywala i upadł teatralnie w polu karnym, ale sędzia nie dał się nabrać. Może to nie był jego dobry mecz, ale i tak się pozytywnie wyróżnił na tle kolegów.
Ruben Vinagre – 4/10
Z 19 podań zalewie 10 dotarło do celu. Jego zagrania, a szczególnie dośrodkowania, były niedokładne. 25-letni Portugalczyk zanotował jednak kilka wygranych pojedynków na skrzydle.
Tomas Pekhart – 3/4
Czeski snajper był kompetnie odcięty od podań, a to typ napastnika, który niewiele potrafi wykreować samemu. Słaby mecz Pekharta, który w ciągu godziny nie oddał żadnego strzału, więc w 60. minucie zastąpił go Kramer.
Marc Gual – 3/10
W pierwszej połowie był kompletnie niewidoczny. Nie zanotował żadnego strzału, ani nawet podania! Po zmianie stron częściej bywał przy piłce, ale nic z tego nie wynikało. W 71. minucie zmarnował doskonałą okazję, bo zamiast pobiec z piłką w kierunku bramkarza, to spowolnił akcję i w dodatku fatalnie zepsuł dośrodkowanie. Bardzo słaby występ Guala.
Blaz Kramer – 5/10
Starał się ożywić grę Legii. Nie bał się wchodzić w kolejne pojedynki czy też dryblować. Dał pozytywny impuls, choć zabrakło konkretów.
Ryoya Morishita, Migouel Alfarela i Steve Kapuadi grali zbyt krótko, by ich ocenić.