Krzysztof Ignaczak nie szczędził pochwał polskim siatkarzom
Podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu ekipa Nikoli Grbicia zapisała się w historii polskiej siatkówki. Pod wodzą serbskiego szkoleniowca Biało-czerwoni wrócili do finału turnieju olimpijskiego po 48 latach przerwy. Wagę tego osiągnięcia docenia Krzysztof Ignaczak, a więc trzykrotny uczestnik igrzysk olimpijskich.
Jednocześnie były libero polskiej kadry zaznaczył, że po thrillerze ze Stanami Zjednoczonymi Polakom brakowało sił na mecz o złoty medal, w którym Francja nie dała szans polskim siatkarzom.
– My chyba włożyliśmy wszystkie siły w mecz półfinałowy ze Stanami Zjednoczonymi. Tam zostawiliśmy całe “serducho”. Cieszę się, że mamy srebrny medal, bo to jest niewątpliwie olbrzymi sukces polskiej reprezentacji siatkarzy. Marzyliśmy o tym. Ja trzykrotnie próbowałem, razem z kolegami to pięć ćwierćfinałów przegranych, a tu bardzo dobre spotkanie ze Słowenią. Potem niemalże epicki mecz z USA. Tam się zadziało tak dużo rzeczy okołosportowych. W naszych zawodników weszła jakaś energia z kosmosu, co dało nam srebrny medal – stwierdził.
Po meczu z Francją nie brakowało głosów mówiących, że w pewnym sensie brązowy medal jest lepszy od srebrnego, ponieważ w ten sposób kończy się rywalizację zwycięstwem. W podobnym tonie wypowiadała się między innymi psycholog Igi Świątek, Daria Abramowicz. Ignaczak ma jednak inne zdanie na ten temat.
– Ja wiem, pozostaje niesmak, bo srebro się przegrywa, a brąz wygrywa. Ja dalej brałbym w ciemno ten srebrny medal. Nie chciałbym świętować tylko dlatego, że kończymy turniej wygraną. Rozumiem niezadowolenie naszych zawodników, bo to grupa mega ambitnych ludzi, ale mam nadzieję, że będą doceniać te medale – zakończył.
Specjalny program Kanału Sportowego można obejrzeć poniżej.