Siostry Pikulik na 7. miejscu
Dla sióstr Pikulik jest to drugi występ na igrzyskach olimpijskich – przed trzema laty w Tokio uplasowały się na 6. pozycji w konkurencji madison. W finałowym wyścigu na IO 2024 reprezentantki Polski zaczęły aktywnie, ale sporo im brakowało do prowadzącej grupy, która dość mocno uciekła od reszty stawki.
Ostatecznie Daria i Wiktoria zajęły siódme miejsce. Złoty medal wywalczyły Włoszki Chiara Consonni i Vittoria Guazzini, na drugim stopniu podium uplasowały się Brytyjki Elinor Barker i Neah Evans, a z brązu cieszyły się Holenderki Maike van der Duin i Lisa van Belle.
Pikulik grzmi ws. Związku Kolarskiego
Po zakończeniu wyścigu, znacznie więcej mówiło się nie o samej rywalizacji, a słowach Darii Pikulik. Okazuje się, że kolejni sportowcy wyrzucili z siebie żal w stosunku do związku, tym razem Polskiego Związku Kolarskiego. Polka otwarcie przyznała, jak wyglądało ich przygotowanie do IO 2024.
– Ambicje były trochę wyższe, ale zrobiłyśmy wszystko, co mogłyśmy. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia w przygotowaniach, mimo tego, jak wygląda nasza sytuacja. W lutym sama musiałam sobie zapłacić za zgrupowanie, do kwietnia nie mieliśmy nawet informacji na temat finansowania, nie mieliśmy rowerów, nie mieliśmy nic. Kombinezony dostaliśmy dzień przed startem. Myślę, że to nie jest nasza wina – wypaliła.
Pikulik dodała po chwili, do czego prowadzą problemy w związku. – Mamy naprawdę utalentowanych zawodników, tylko co możesz zrobić sam, bez wsparcia? To podcina skrzydła. Na samym starcie czujesz się gorszy. Czujesz, że w ciebie nie wierzą. Nie masz tego, na co zasługujesz – podsumowała.
Polski Związek Kolarski jest kolejnym, któremu dostało się za nieodpowiednie przygotowanie sportowców do igrzysk olimpijskich w Paryżu lub niewłaściwe działania tuż przed startem zmagań. Wcześniej podobne zarzuty dotyczyły Polskiego Związku Szermierczego i Zapaśniczego, natomiast Mateusz Rudyk również podzielił się swoim żalem na temat funkcjonowania kolarstwa w Polsce.