Wójcik przegrała z Lozadą
Niedziela była niezwykle intensywnym dniem, jeśli chodzi o szanse medale polskich pięściarek. Pierwsza z walk zakończyła się wielkim sukcesem – Julia Szeremeta wygrała w ćwierćfinale z Portorykanką Ashleyann Lozadą i zapewniła sobie co najmniej brązowy medal. Zakończyła tym samym 32-letnią przerwę od ostatniego polskiego olimpijskiego krążka w boksie.
Tuż po 20-latce do ringu wyszła Elżbieta Wójcik, której rywalką była Atheyna Bylon z Panamy. Pierwszą rundę Polka wyraźnie wygrała 5:0, jednak w drugiej to rywalka była górą – czterech sędziów przyznało jej wygraną, a tylko jeden wskazał na Wójcik.
Trzecia, decydująca runda początkowo była wyrównana, ale pod koniec to Polka osiągnęła przewagę. Posłała w kierunku rywalki kilka potężnych i trafionych ciosów, dzięki którym zarówno Wójcik, jak i jej narożnik byli pewni zwycięstwa. Okazało się zupełnie inaczej – sędziowie niejednogłośnie przyznali wygraną zawodniczce z Portoryko.
Wójcik oszukana?
Po ogłoszeniu werdyktu, pojawiło się sporo kontrowersji. W sieci od razu można było znaleźć mnóstwo komentarzy, że Polka została oszukana, a zwycięstwo pięściarce z Portoryko po prostu się nie należało. Jej triumf był minimalny – postawiło na nią trzech sędziów i w ocenie każdego z nich była lepsza zaledwie o jeden punkt.
Przemysław Osiak, dziennikarz “Przeglądu Sportowego” na gorąco przekazał słowa trenera Elżbiety Wójcik. – W polskim obozie konsternacja. Ela Wójcik wściekła. Czekamy na trenera Tomasza Dylaka, trener współpracujący Kamil Gorząd mówi o skandalu: “Trzeciej rundy nie przegrała”, z czym nie można się nie zgodzić – napisał.