Iga Świątek o randze IO
Iga Świątek pokonała Annę Karolinę Schmiedlovą i zdobyła brązowy medal na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. To pierwszy tego typu sukces w historii polskiego tenisa. Raszynianka kilka chwil po zakończeniu spotkania pokusiła się o kilka słów dla “Eurosportu Polska”.
O czerpaniu radości z gry…
– Jestem przeszczęśliwa, że ogarnęłam się po wczorajszym meczu. Nie było łatwo. Wyszłam i czerpałam radość z gry. W tenisie rzadko wychodzimy na kort po porażce – podkreśliła liderka światowego rankingu.
O zdobytym medalu…
– Jakikolwiek medal to wyróżnienie. Jestem przeszczęśliwa, że zapracowałam na to, by załapać się na strefę medalową – przekazała Polka.
O porażce w półfinale…
– Cieszę się, że po tylu emocjach wyszłam na kort i zrobiłam robotę. Wczoraj czułam się, jakbym miała żałobę. Cieszę się, że byłam profesjonalna – tłumaczyła 23-latka.
O wychowaniu w olimpijskiej tradycji…
– Ja i moja siostra zostałyśmy wychowane w oparciu o mit olimpijski. Myślę, że też z tego powodu było mi ciężej podczas tego turnieju. Dlatego tym bardziej cieszę się, że mi się udało, Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że mojemu zespołowi również bardzo zależało. W tenisie dla większości zawodników igrzyska nie mają większego znaczenia. Jak widać, dużo osób nie stawiło się na turnieju. Dla nas to miało ogromne znaczenie – powiedziała zawodniczka urodzona w Raszynie.
O wsparciu ze strony kibiców…
– To, ile dostałam miłych słów i wsparcia, było dla mnie zaskakujące. Dostałam więcej wiadomości niż po zwycięstwach. Postaram się, aby następne igrzyska były dla mnie radością, a nie ciężarem – dodała na koniec czterokrotna triumfatorka Roland Garros.